sobota, 19 grudnia 2015

Konfidenci - Witold Bagiński, Sławomir Cenckiewicz i Piotr Woyciechowski

  Donosiciele od zawsze byli częścią każdego społeczeństwa - popierani przez reżimowe władze i znienawidzeni przez uciemiężonych obywateli. W komunistycznej Polsce tajni współpracownicy SB byli chronieni przez władze. Z wielką surowością karano jednak tych, którzy ośmielili się ujawnić nazwiska informatorów. W książce "Konfidenci. Archiwa ujawniają prawdę" trzech znakomitych historyków - Witold Bagieński, Sławomir Cenckiewicz i Piotr Woyciechowski - dokonuje pasjonujących odkryć w archiwach IPN i po raz pierwszy ujawnia prawdziwe dane osób, które donosiły na swoich rodaków.


  W 1993 roku w wydawnictwie "Editions Spotkania" ukazała się książka Michała Grockiego zatytułowana "Konfidenci są wśród nas". Była to pierwsza publikacja opowiadająca o kulisach realizacji uchwały lustracyjnej z maja 1992 roku oraz opisująca historię tajnej współpracy z SB szeregu znanych przedstawicieli świata polityki i kultury, pisarzy, dziennikarzy, a także działaczy opozycji demokratycznej. 

  Ponieważ ówczesne prawo chroniło tajnych współpracowników SB, a ścigało tych, którzy decydowali się na ujawnienie nazwisk, czy choćby pseudonimów konfidentów, wydawca został zmuszony do odstąpienia od zamiaru podania prawdziwych danych osób, które przyjęły propozycję współpracy ze strony Służby Bezpieczeństwa.

  W "Konfidentach" znajdujemy relacje o przebiegu współpracy z komunistyczną bezpieką, przedstawionych już z pełnym biogramem, takich postaci, jak pisarz Andrzej Szczypiorski, jego syn Adam, dziennikarz "Gazety Wyborczej" Krzysztof Wolicki, prezes warszawskiego KIK Andrzej Święcicki, czy marszałek Sejmu Wiesław Chrzanowski.

Autorzy książki "Konfidenci" podczas spotkania z czytelnikami 13 grudnia 2015 roku. Data została wybrana
nieprzypadkowo. Gościem specjalnym konferencji był Antoni Macierewicz - szef MON.


  Obszerny wstęp do książki napisał Antoni Macierewicz – były opozycjonista, polityk, minister spraw wewnętrznych w rządzie Jana Olszewskiego, obecnie szef MON.

   Witold Bagiński, jeden z autorów książki, tak opowiada o trudnościach w dotarciu do prawdy:
"Ze względu na olbrzymie luki w dokumentacji prowadzenie badań jest znacząco utrudnione. Nie jest ono jednak całkowicie niemożliwe. Wbrew pozorom nawet ze szczątkowej i rozproszonej dokumentacji można odtworzyć część tego, co próbowano zatrzeć i bezpowrotnie wymazać z historii."

   Czytelnik zainteresowany kulisami pierwszej w najnowszej historii Polski próby rozliczenia się z systemem komunistycznym, czyli realizacji uchwały lustracyjnej, znajdzie w książce arcyciekawe rozmowy na ten temat z premierem Janem Olszewskim, szefem UOP Piotrem Naimskim oraz wiceministrem spraw wewnętrznych Andrzejem Zalewskim.

   Książka zawiera pierwszą naukowo opracowaną monografię spec jednostki SB, jaką był Wydział XI Departamentu I MSW, powołany do walki z podziemiem solidarnościowym oraz opozycją demokratyczną działającą poza granicami PRL. 

Autorami "Konfidentów" są:
doktor Witold Bagieński - pracownik naukowy IPN,
profesor doktor habilitowany Sławomir Cenckiewicz - historyk, publicysta oraz wykładowca WSKSiM w Toruniu,
Piotr Woyciechowski - badacz dziejów aparatu represji PRL, publicysta, ekspert w dziedzinie służb specjalnych.

   W ich książce czytelnicy znajdą wiele unikalnych dokumentów i ilustracji pochodzących z zasobów archiwalnych IPN. Po przestudiowaniu setek dokumentów autorzy bezspornie udowadniają, że konfidenci są wśród nas.

Witold Bagiński, Sławomir Cenckiewicz i Piotr Woyciechowski
"Konfidenci. Archiwa ujawniają prawdę"
Wydawnictwo Editions Spotkania, 2015
ISBN: 978-83-7965-104-7
Liczba stron: 720
Okładka: Miękka
Wymiary: 165 x 235 mm



4 komentarze:

  1. Okazuje się, że księża stanowili w czasach PRL-u najbardziej uagentowioną grupę społeczno-zawodową. Episkopat niedawno wezwał księży do wyspowiadania się swoim przełożonym i powołał własne komisje do zbadania współpracy. Złożył w tej sprawie jakieś ślubowania przed "malowaną deską" - czyli Niepokalaną na Jasnej Górze. Tymczasem. Wynik musi być porażający, skoro duchowni diametralnie zmienili stosunek do lustracji. Doszli do wniosku, za sprawą TW ps. Ewa, że wolą być lustrowani pośmiertnie.
    W dodatku przez Pana Boga, a nie - jak na przykład bp Dąbrowski - przez nawiedzonych badaczy pisma (bynajmniej nie świętego) i hordę spragnionych krwi pismaków. Okazali się mądrzy po pierwszych szkodach we własnych szeregach. Nie chcą dopuścić do następnych. Abp Dziwisz właśnie oświadczył, że "lustracja krzywdzi i dezintegruje naród". Szkoda, że dostrzegł to dopiero wtedy, kiedy zaczęła kompromitować Kościół. Kiedy zaczęła się dobierać do ich konsekrowanych tyłków. Gdyby i on, i inni hierarchowie nie zwlekali z tym oczywistym twierdzeniem, nie byłoby tylu skrzywdzonych i świeckich Polaków.

    Abp Nycz wyraził się eufemistycznie: "Przepraszamy Boga za słabości w czasach PRL". Nowy metropolita warszawski okazał się faryzeuszem, hipokrytą i obłudnikiem. Po pierwsze, należy przepraszać nie Boga a ludzi. Tych, których się przez lata oszukiwało, i tych, na których się napuszczało jeźdźców IPN. Po drugie zaś, to nie była słabość duchownych. Przeciwnie. Za donosy mieli forsę, paszporty, lepszą pozycję, przychylność komuszej władzy. Krótko mówiąc, rośli w siłę i żyli dostatniej. Udawanie teraz ofiar jest niewłaściwe a nawet po chrześcijańsku nieetyczne i cośkolwiek trąca hipokryzją. Ewentualnymi ofiarami mogli być tylko ci, którzy nie ulegli. Żałoba przystoi klerowi.

    OdpowiedzUsuń
  2. @CBoska Andzia. Ile Ci płacą za opluwanie księży na forach, blogach itp? Ile masz z tego? A może robisz to "charytatywnie"? "Malowana deska". Gdyby nie ta "deska", to byś szczekał teraz du..., w najlepszym wypadku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Blog świetny dodałem do zakładek, no i zapraszam do mnie:
    http://imperiumlektur.blogspot.com/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. skoro jednym z autorów jest czołowy propagandzista PiSbolszewików tow cenckiewicz a wstęp napisał ruski szpion to szkoda kasy było nawet na papier na tą propagandę.

    OdpowiedzUsuń