środa, 22 sierpnia 2018

Niechciani generałowie - Szymon Nowak

   Żołnierze, bohaterowie i legendarni dowódcy. Po zakończeniu wojny nie mogli wrócić do Polski. Dawny sojusznik – Wielka Brytania przestała życzliwie traktować wojennych uchodźców w mundurach. Przestali już być potrzebni. Aby utrzymać swoje rodziny, polscy generałowie zostawali barmanami, tapicerami lub nocnymi stróżami. Tak podziękowano im za walkę z niemieckim okupantem. Szymon Nowak w książce „Niechciani generałowie” przedstawia sylwetki polskich dowódców, których Alianci wielbili, gdy byli potrzebni, a po II wojnie światowej starali się ich wyrzucić na śmietnik historii…


   8 czerwca 1946 roku ulicami Londynu przeszła Parada Zwycięstwa. Wydarzenie zostało zorganizowane w celu uczczenia zwycięstwa nad Niemcami i Japonią w II wojnie światowej. Na czele defilady, w odkrytych jeepach jechali najwyżsi rangą dowódcy wojsk sprzymierzonych. Za nimi w dumnym orszaku jechały między innymi czołgi, działa, amfibie oraz wojskowe ciężarówki i motocykle. Za zmotoryzowaną kolumną szli ludzie.

Tadeusz „Bór” Komorowski. Tapicer.
   Wojskowi reprezentanci trzydziestu narodów, które nie tak dawno połączyły swoje siły w celu pokonania okrutnego wroga. Dwadzieścia tysięcy ludzi maszerowało w kolumnie długiej na piętnaście kilometrów. Pierwsi szli Amerykanie, potem Kanadyjczycy, Australijczycy, Nowozelandczycy. Wspólnie maszerowali gospodarze. Swoje miejsce mieli także Czesi, Belgowie, Norwegowie, Francuzi, Meksykanie i Brazylijczycy. Nie zabrakło także nieco egzotycznych gości, takich jak sanitariusze z Fidżi, żołnierze z Etiopii, policjanci z Libanu czy oddziały robocze z Seszeli. Zabrakło tylko jednego narodu. Na paradzie Zwycięstwa nie znalazło się miejsca dla Polski…

   Bardzo duże kontrowersje podczas parady wywołało wykluczenie z nich polskich żołnierzy, którzy walcząc w Polskich Siłach na Zachodzie byli jedną z najliczniejszych walczących nacji po stronie sił alianckich. Jedyną polską organizacją bojową zaproszoną do udziału w paradzie byli piloci Dywizjonu 303 którzy mieli maszerować w szeregach RAF, ale ci odmówili po tym, jak inne polskie oddziały nie zostały zaproszone na paradę.

   Pomimo wspólnego pokonania Niemiec w Europie i Japonii na Dalekim Wschodzi, koalicyjnych sojuszników dzieliło coraz więcej. Już podczas konferencji w Teheranie przywódcy mocarstw lekką ręką oddali Polskę Stalinowi. Takie rozwiązanie potwierdzono potem jeszcze w Jałcie i Poczdamie.

   Likwidując Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie, alianci kolejny raz pokazali jak bardzo zależy im na dobrych kontaktach z odradzającą się w bólach Polską, pchniętą wbrew sobie w komunistyczne łapska wschodniego sąsiada. Polscy żołnierze, pełni bólu i zawodu, musieli zdjąć swoje mundury. Później było tylko ciężej. Już na samym początku życia w cywilu, polscy dowódcy musieli z trudem wiązać koniec z końcem. Pozbawieni złudzeń starali się jednak nie poddawać. Robili, co tylko mogli, aby móc wyżywić swoje rodziny. A mogli niewiele. Nieco łatwiej było tym, którzy mieli jakieś oszczędności. Inni zmuszeni zostali do podejmowania najróżniejszych prac, często fizycznych, za marne grosze.

Stanisław Sosabowski. Magazynier.
   Bohaterowie książki Szymona Nowaka „Niechciani generałowie” (Wydawnictwo Fronda) po wojnie zajmowali się rzeczami, o których wcześniej pewnie nawet nie pomyśleli. Generał Tadeusz „Bór” Komorowski, komendant Armii Krajowej i były Wódz Naczelny Polskich Sił Zbrojnych, został tapicerem. Dowódca legendarnej polskiej brygady spadochronowej generał Stanisław Sosabowski sprzedawał meble i był magazynierem. Generał Stanisław Maczek, który w roku 1939 nie przegrał żadnej bitwy, bohater z Bredy po wojnie podawał piwo jako zwykły barman. Poza tym poznamy powojenne losy generała Ludomila Rayskiego, generała Władysława Bortnowskiego, kontradmirała Józefa Urunga, generała Jerzego Wołkowickiego, generała Leopolda Okulickiego oraz generała Stanisława Skalskiego. Tak oto nasi sojusznicy podziękowali polskim bohaterom za lata służby i niewątpliwą pomoc w pokonaniu hitlerowskich Niemiec. Mimo, że mogli – nie chcieli zrobić dla nich nic więcej…

   Dziewięciu bohaterów książki Szymona Nowaka, to dziewięć różnych sposobów na przetrwanie ciężkich powojennych lat w nowej, odradzającej się w bólach Europie. Jak w życiu – jedni mieli trochę lżej, inni znacznie gorzej. Nie zmienia to jednak faktu, że każdą z historii o „Niechcianych generałach” czyta się ze zmiennymi uczuciami. O ile w pierwszej części każdego rozdziału czytelnik z wypiekami na twarzy przypomni sobie lata świetności polskich generałów, ich sukcesy i zwycięstwa, o tyle zbliżając się do końca historii towarzyszyć mu będzie uczucie rozgoryczenia, żalu, bezsilności, a w końcu złość.

   Niektórzy nie będą w stanie zrozumieć dlaczego nasi bohaterowie zostali potraktowani w tak niegodny sposób, zupełnie na to nie zasługując. W tym momencie pomocny może okazać się wstęp książki, w którym autor w sposób prosty i możliwie najkrótszy przypomina zarówno to, jak doszło do wykluczenia naszyj reprezentacji z udziału w wielkiej Paradzie Zwycięstwa, jak i wszelkie niuanse, które doprowadziły do powojennej sytuacji naszych generałów.

    Atutem „Niechcianych Generałów” są bez wątpienia liczne fotografie. Od strony wizualnej książka również prezentuje się bardzo dobrze. Wysokiej jakości papier oraz twarda okładka sprawiają, że książka nie tylko jest rewelacyjna merytorycznie, ale także przyjemnie jest wziąć ją do ręki. I trudno o niej zapomnieć. Musicie się liczyć z tym, że na długo po zakończonej lekturze w waszych głowach wciąż będą wirować pytania takie jak: Dlaczego? Jak to możliwe? Za co tych ludzi spotkał taki los? I najważniejsze z nich: czy warto im było tyle poświęcić dla swoich sojuszników?

Szymon Nowak
„Niechciani generałowie”
ISBN: 978-83-8079-176-3
Liczba stron: 448
Okładka: Twarda
Wymiary: 165 x 230 mm

1 komentarz: