Arystokratki, żony dyplomatów, troskliwe panie domu. Z pozoru nie różniły się niczym od innych kobiet. Jednak to tylko pozory. Gdy okazało się to konieczne, potrafiły wykazywać się odwagą większą niż niejeden mężczyzna. Walczyły nie tylko z bronią w ręku, ale także sprytem, wykorzystywanym do zdobywania i przekazywania tajnych informacji, od których zależały losy wojny i życie milionów niewinnych ludzi. Polki od urodzenia oraz kobiety, dla których Polska stała się nową ojczyzną. Marek Łuczyna w książce „Igły” przedstawia dziesięć polskich agentek, które zmieniły historię...
Każda z nich była inna. I każda wyjątkowa. Jedne kochały swoją ojczyznę, inne były zakochane w walczących za nią mężczyznach. Szpiegowały, aby uratować to, co dla nich najważniejsze. Kraj, ukochanego lub własne rodziny. Nie wahały się, nie chciały być bezczynne. Swoją działalność niejednokrotnie przypłaciły życiem. A jeśli przetrwały – historia robiła wszystko, by skazać je na zapomnienie.
Benita von Falkenhayn - kobieta, która dla polskiego szpiega straciła głowę. I to dosłownie. |
Marek Łuczyna tym niezwykłym kobietom pamięć postanowił przywrócić. W kolejnym cyklu z serii „Prawdziwe historie” (Wydawnictwo Znak Horyzont) czytelnicy mają okazję zapoznać się z biografiami dziesięciu agentek, których czyny niejednokrotnie przeszły do legendy.
Wykorzystywanie seksu przez kobiety w celu osiągnięcia określonego celu stare jest tak, jak stare jest samo szpiegostwo. Już Babilończycy, Egipcjanie, Żydzi i Rzymianie doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że nic tak nie rozwiązuje męskich języków, jak kontakty z pięknymi kobietami. Nawet w Biblii znaleźć można historię siłacza Samsona, który uległ uwodzicielskiej Dalili i zdradził jej swój sekret, dzięki któremu posiadał nadludzką moc. Jak się to skończyło? Kiepsko dla samego zainteresowanego.
W myśl zasady, że szpiegostwo nie jest zabawą grzecznych ludzi, agencje wywiadowcze bez mrugnięcia okiem wykorzystywano piękne kobiety w politycznych i wojennych grach. Nie inaczej była również w Polsce. Zbliżyć się do wroga, posiąść jego umysł i serce, wykorzystać. I jak gdyby nigdy nic przejść do następnego zadania. Powstały nawet specjalne ośrodki szkoleniowe, które miały za zadanie przygotować agentki do pracy w terenie. Ale kobieta-szpieg to nie tylko seks – o czym przekonać się można z książki „Igły. Polskie agentki, które zmieniły historię”.
Pozycja jest utrzymana w stylu popularnonaukowym, więc osoby szukające w książce szczegółowych akademickich rozpraw na temat życia opisywanych kobiet poczują się nieco rozczarowani. Autor postawił na prosty język, a sposób narracji ukierunkował wprost na czytelników mających do tej pory mniej do czynienia z historią. Nie oznacza to jednak, że zrezygnował z drobiazgowego przygotowania się do tematu. Liczne przypisy i dość obszerna bibliografia nie pozostawiają wątpliwości, że „Igły” są rzetelną próbą ukazania bohaterek. Trzeba też jednak uczciwie zaznaczyć, że Marek Łuszczyna zastosował wybieg, który nie każdemu się spodoba. Mowa tu o fragmentach fabularyzowanych – głównie dialogach, które trudno podejrzewać o potwierdzenie w materiałach źródłowych. Niektórym może przypadną do gustu, gdyż z założenia oddawać mają klimat powieści szpiegowskiej. Czy jednak były niezbędne do takiego typu literatury faktu? Rzecz raczej wątpliwa, a więc jak najbardziej zbędna.
Książka zaczyna się od przedstawienia Elżbiety Zawadzkiej – jedynej kobiety wśród cichociemnych, która zrzucona została przez Polskie Siły Zbrojne na teren okupowanej Polski. Kończy się zaś na najbardziej znanej w tym zestawieniu Krystynie Skarbek, czyli kobiecie będącej „ulubionym szpiegiem Churchilla”. O ile tych dwóch odważnych pań osobom zaznajomionym z historią drugiej wojny światowej przedstawiać nie trzeba, nazwiska innych bohaterek „Igieł” zniknęły gdzieś w mroku historii. Dobrze się stało, że Marek Łuszczyna postanowił je czytelnikom przybliżyć. Władysława Macieszyna, Halina Szwarc, Halina Szymańska, Klementyna Mańkowska, Malwina Gertler i Maria Sapieżyna – Polski z krwi i kości, oddane ojczyźnie i gotowe oddać życie za swój kraj. Teraz doczekały się uhonorowania skierowanego do szerszej rzeszy czytelników.
Krystyna Skarbek - ulubiony szpieg Churchilla. Kilka lat po wojnie została zamordowana przez jednego ze swoich byłych kochanków. |
Nie można również pominąć agentek zza naszej granicy, które nie były obojętne wobec naszego kraju. Mowa tu o urodzonej w Polsce Dunce, działającej w ruchu oporu Annie Louise Mogensen oraz Niemce Benicie von Falkenhayn, zakochanej w „polskim Bondzie” Jerzym Sosnowskim, która za swoją miłość zapłaciła głową – i to dosłownie, gdyż została przez Niemców zgilotynowana.
Lektury nie ułatwia niestety zaburzenie przez autora chronologii wydarzeń w opisywanym życiu przedstawionych postaci. Skutkiem tego jest silnie odczuwalne złudzenie urywanych klisz, przypadkowo prezentowanych scenek, mających za zadanie bardziej ukazać charakterystyczne cechy osobowości agentek niż zaprezentować ich wartościowe biografie. Przez to w narrację wkrada się chaos, który nie wpływa dobrze na efekt końcowy. Czasami można odnieść wrażenie, że sam autor nie wiedział, w jaki sposób chce napisać książkę lub gdzieś po drodze zabrakło mu pomysłów na spojenie ze sobą oddzielnych fragmentów.
Pozytywną stroną jest na pewno wspomniana już wcześniej obszerna biografia oraz wypisane źródła, z których czytelnicy mogą dowiedzieć się tego, co pominął Łuszczyna. A warto sięgnąć po inne książki lub artykuły, bo życiorysy tych dziesięciu kobiet z powodzeniem mogłyby wypełnić kolejnych tysiące stron. Warto też zwrócić uwagę na mnogość fotografii opublikowanych w książce. Choć osoba odpowiedzialna za ich dobór poszła trochę „na łatwiznę” skupiając się na zdjęciach wcześniej znanych i ogólnie dostępnych (brak przez to fotografii rzadkich, wcześniej nie publikowanych lub pochodzących z jakiegoś domowego archiwum), to i tak są one dobrym ozdobnikiem i uzupełnieniem treści.
Podsumowując – książka spodoba się głównie osobą młodym, nie znającym wcześniej przedstawionych tu kobiet. Czytelnicy szukający elementów powieści szpiegowskich, sensacyjnych zwrotów akcji lub rozrywki – także powinni uznać lekturę za miłą i udaną. Z pewnością nie jest to pozycja dla miłośników historii w poważniejszej odmianie, stroniących od fabularyzowania i wymyślonych na siłę dialogów. Nie zmienia to jednak faktu, że można po „Igły” sięgnąć, traktując je jako wstęp do dalszej lektury, uzupełnionej tytułami bardziej biograficznymi. A dzieje tych kobiet poznać trzeba! I tylko ubolewać należy nad tym, że nie są one dziś tak znane jak powracających z wojny bohaterów. Nie były obsypywane zaszczytami. Były przecież szpiegami. Kimś, kto poświęca się w tajemnicy, zawsze ryzykując swoje zdrowie lub życie. Kimś, kogo przełożeni starali się za wszelką cenę przykryć milczeniem…
Marek Łuszczyna
„Igły. Polskie agentki, które zmieniły historię”
ISBN: 978-83-240-7803-5
Liczba stron: 352
Okładka: Twarda
Niesamowite... Wszystko jest możliwe...
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po książki z "Prawdziwych historii" od Znaku i chętnie przeczytam również tą, bo wydaje się być bardzo ciekawa - sięgnę po nią tym bardziej, że mało wiem o pracy szpiegów na przestrzeni historii.
OdpowiedzUsuńTen artykuł przeczytałem z bardzo dużym zaciekawieniem.
OdpowiedzUsuń