czwartek, 25 kwietnia 2019

Początki Gułagu. Opowieści z Wysp Sołowieckich

   Świat Gułagu zrodził się i wykuwał na Wyspach Sołowieckich. Nieludzkie warunki życia, mróz, głód i katorżnicza praca miały za zadanie skutecznie zmienić ludzi z wrogów w przyjaciół bolszewickiej władzy. „Początki Gułagu. Opowieści z Wysp Sołowieckich” to wspomnienia naocznych światków tych dramatycznych wydarzeń – więźnia Sozerko Malsagowa i czekisty Nikołaja Kisieliowa-Gromowa. Dwa światy, dwa punkty widzenia, jedno piekło, które bolszewicy zgotowali swoim wrogom. Przez ten najrozleglejszy system sowieckich obozów pracy w XX wieku przeszło dwadzieścia milionów ludzi. Tylko nieliczni przeżyli. Oto historia dwóch osób, którym się udało…


   W czasach carskiej Rosji archipelag Wysp Sołowieckich, położony w Zatoce Oneskiej na Morzu Białym i wchodzący w skład obwodu archangielskiego, słynął ze wspaniałego monasteru, który był największą twierdzą w północnej części Imperium Rosyjskiego. Sołowiecki klasztor założony został w roku 1429 przez dwóch mnichów – dziś uznawanych w Rosji za świętych – Germana i Sawwacjusza. Siedem lat później św. Zozym wzniósł na jego terenie pierwszą cerkiew. Ten jeden z najstarszych rosyjskich klasztorów od wieków słynął z wielkiej estymy. Bywały nawet okresy, w których pobożni rosyjscy rodzice oddawali pod opiekę tamtejszych mnichów nawet kilka tysięcy młodzieńców.

Monastyr Sołowiecki w roku 2017.
   Wszystko zmieniła rewolucja październikowa w roku 1917. Po bolszewickim przewrocie władza radziecka z właściwą sobie gwałtownością i okrucieństwem zniszczyła „przystań cywilizacji” na dalekiej Północy. W roku 1922 zniszczone zostały wszystkie drewniane zabudowania. Większość pobożnych mnichów zostało zamordowanych a znaczna ilość przedmiotów (o nieocenionej wartości zarówno duchowej, jak i materialnej) zagrabiono i wywieziono w głąb Rosji. Bolszewicy mieli swoje własne plany w stosunku do tego miejsca i już wkrótce Wyspy Sołowieckie zmieniły swoje oblicze…

   W latach 1923–1939 klasztor służył za obóz koncentracyjny OGPU/NKWD (Sołowiecki Obóz Specjalnego Przeznaczenia SŁON) dla więźniów politycznych, w którym zginęło kilkanaście tysięcy ludzi. Obóz sołowiecki stał się prototypem dla późniejszego systemu łagrów Gułag, rozwiniętego po 1929. Pod koniec 1923 w obozie znajdowało się 2557 więźniów, na początku 1931 już 71 800. Nowoprzybyłych więźniów witały słowa, które nie wróżyły niczego dobrego:

„Jak wiecie, tutaj nie ma władzy radzieckiej. Tutaj jest tylko władza Sołówek. Możecie zapomnieć o wszystkich prawach, z których korzystaliście przedtem. Tutaj pierwszeństwo mają nasze prawa”

    To właśnie na Wyspach Sołowieckich rodził się i wykuwał świat Gułagu, najrozleglejszy system obozów pracy w XX wieku, przez który tylko spośród obywateli radzieckich przeszło od końca lat dwudziestych do połowy lat pięćdziesiątych dwadzieścia milionów ludzi, czyli co szósty dorosły. Wydawnictwo Replika w książce „Początki Gułagu. Opowieści z Wysp Sołowieckich” przedstawia dwa wstrząsające świadectwa nieludzkiego piekła, osadzonego daleko na mroźnej Północy. Dramat ten widziany oczami naocznych świadków – więźniów, którym udało się przeżyć i opowiedzieć o tym, o czym cywilizowany świat miał się nigdy nie dowiedzieć.

Przybycie więźniów politycznych do Sołowieckiego Łagru
Specjalnego Przeznaczenia w miejscowości Kiem nad Morzem Białym.
    Na książkę składają się dwie relacje o „piekle, jakie bolszewicy zgotowali swoim wrogom”. Pierwszą z nich zredagował w roku 1925 Sozerko Artaganowicz Malsagow – jeden z nielicznych więźniów, którym udało się uciec z „piekielnej wyspy”. Ten oficer, pisarz i działacz antykomunistyczny z pochodzenia był Inguszem. Brał udział w I wojnie światowej, a po rewolucji październikowej walczył z bolszewikami. Trafił za to do łagru na Sołówkach. W roku 1925 zbiegł i przedostał się do bezpiecznej Finlandii. Rok później, jako pierwszy człowiek na świecie, opisał nieludzki los więźniów z Wysp Sołowieckich. Jego nienawiść do bolszewików zaowocowała przeniesieniem się do Polski, gdzie w roku 1939 jako rotmistrz WP wziął udział w wojnie obronnej. Po II wojnie światowej osiadł w Wielkiej Brytanii, gdzie zbierał wszystkie świadectwa ludobójstw ZSRR na Kaukazie.

   Druga część książki zawiera wspomnienia człowieka, który znalazł się po drugiej stronie sołowieckiego piekła. Nikołaj Kisieliow-Gromow stał się bolszewikiem w roku 1919, kiedy pojmany przez „czerwonych” zdecydował się na współpracę. Zmienił tożsamość i wszedł do struktur specjalnego wydziału Czeki. Po kilku latach został jednak oskarżony o malwersacje finansowe i karnie skierowany do zarządzania obozem na Sołówkach. Tam popadł w niełaskę i nie do końca znanych okolicznościach opuścił ZSRR. Podczas swojej służby w obozie widział i słyszał wiele. W roku 1936 podzielił się ze światem swoimi wspomnieniami. Opisał w nich nieludzki wyzysk i warunki bytowania oraz pracy w łagrze. Relacjonował bezskuteczne przypadki samookaleczeń, które miały pomóc więźniom w unikaniu pracy. Ogrom zbrodni dokonywanej w obozie mającym „przekształcać obywateli” wedle nowej władzy, co oznaczało w rzeczywistości pracę do śmieci. To, co zobaczył bardzo go przeraziło. Nie mógł i nie potrafił milczeć…

    „Piekielna wyspa. Radziecka katorga na dalekiej Północy” Sozerko Malsagowa oraz „Obozy śmierci w ZSRR. Wielka masowa mogiła ofiar komunistycznego terroru” Nikołaja Kisieliowa-Gromowa zredagowane zostały piórem Nicolasa Wertha, francuskiego historyka, sowietologa i uznanego badacza komunizmu. On również jest autorem przedmowy, która w bardzo sprawny sposób zarysowuje czytelnikom temat sowieckich obozów pracy i wprowadza ich w świat morderczego „czerwonego” terroru.

Transport więźniów odpływających do łagru na Wyspach Sołowieckich.
   Choć od chwili debiutu zamieszczonych w książce tekstów minęło już kilkadziesiąt lat, nie straciły one nic ze swojej grozy i makabry. Ich wartość dzisiaj jest być może nawet większa niż w chwili ich pierwszego opublikowania. Opisują bowiem świat Gułagów z punktu widzenia naocznych świadków i to stojących po przeciwnych stronach – jako ofiara i jej kat. Spisywane na bieżąco lub chwilę po wyrwaniu się z morderczej Północy, nie zostały jeszcze nadgryzione zębem czasu i niepamięci. Nie są obiektywne i nie mają ambicji bycia rozprawa naukową. I to jest ich największa zaleta.

   „Początki Gułagu” uzupełniają dwie wkładki zdjęciowe, zawierające 30 archiwalnych fotografii, które dokumentują zawarte w książce wspomnienia. Autorzy tych relacji przytoczyli wiele szczegółowych opisów zarówno miejsc, jak i ludzi. Czytelnicy zapoznają się zatem z charakterystykami więźniów i ich codzienną egzystencją – z wyraźnym naciskiem na perwersyjny wymiar kar nakładanych na bezbronnych więźniów oraz nieopisany wcześniej sadyzm ze strony bolszewickich katów. Oboje poruszają również temat wyjątkowo okrutnego losu osadzonych tam kobiet, które stanowiły dziesięć procent wszystkich więźniów.

    Walka z surowym klimatem była niczym w porównaniu z tym, czego dopuszczali się strażnicy obozowego świata. Dla tych, którym nie udało się uciec z Wysp Sołowieckich, jedynym wybawieniem była śmierć. Dzięki takim ludziom jak Malsagow i Kisieliow-Gromow świat mógł usłyszeć o tym, co działo się za zamkniętą bramą „obozu specjalnego przeznaczenia”.

Sozerko Malsagow, Nikołaj Kisieliow-Gromow
„Początki Gułagu. Opowieści z Wysp Sołowieckich”
ISBN: 978-83-7674-732-3
Liczba stron: 416
Okładka: Miękka ze skrzydełkami
Wymiary: 145 x 205 mm

2 komentarze: