sobota, 20 listopada 2021

Krwawy rzeźnik - historia Andrieja Czikatiły

   Zanim Andriej Czikatiło został schwytany i postawiony przed sądem w 1992 roku, zabił ponad 50 kobiet, dzieci i nastolatków. Przed dokonaniem morderstw, ciała swoich ofiar bestialsko okaleczał i wykorzystywał seksualnie. Choć wyglądał jak typowy urzędnik lub nauczyciel – był bezlitosny, brutalny i opętany żądzą krwi. Do dziś uchodzi on za jednego z najgroźniejszych i najokrutniejszych  radzieckich seryjnych morderców. Brytyjski dziennikarz Peter Conradi w książce „Krwawy rzeźnik” przedstawia historię pościgu za bestią oraz walkę milicjantów nie tylko z mordercą, ale i z radziecką władzą. Bo oficjalnie w ZSRR miało przecież nie być seryjnych morderców…



   W drugiej połowie XX wieku władze państw komunistycznych robiły wszystko, aby tylko nie przyznać się do tego, że w krajach socjalistycznych nie grasowali seryjni mordercy. Taki rodzaj przestępców był przecież charakterystyczny dla kapitalistycznego „zgniłego” Zachodu. W Stanach Zjednoczonych niektórzy z nich stawali się nawet ikonami popkultury. Tworzono o nich filmy, śpiewano piosenki, a młodzież nosiła koszulki z ich podobiznami. 

   W krajach bloku wschodniego, owszem, zdarzały się morderstwa, ale nie na taką skalę jak w państwach wrogich socjalistycznemu ustrojowi. Milicja działała jednak profesjonalnie, a wszystkich zabójców natychmiast wyłapywano i sprawiedliwie osądzano – tak głosiła propaganda, w której z oczywistych względów prym wiódł Związek Radziecki. Prawda wyglądała jednak zupełnie inaczej.

Andriej Czikatiło podczas procesu w roku 1992.
   Gdy tylko pojawiało się podejrzenie, że znajdowane cyklicznie ciała mogą być robotą seryjnego zabójcy, władza robiła wszystko, aby wymusić na funkcjonariuszach prowadzących śledztwa w sprawie morderstw, aby od razu odrzucali oni niewygodne tropy. Wszystkie informacje dotyczące dochodzeń były skutecznie ukrywane przed opinią publiczną. Doprowadziło to do sytuacji, w której ludzie naprawdę wierzyli, że w „Bloku wschodnim” nie zagrażają im psychopaci, seryjnie mordujący głównie kobiety lub dzieci. Rodzice nie ostrzegali swoich pociech o zagrożeniach, jakie mogło nieść ze sobą samotne włóczenie się ciemnymi zakamarkami większych lub mniejszych miast. 

   Tymczasem ginęły kolejne ofiary. Odnajdywane ciała chowano w bezimiennych grobach, a śledztwa umarzano z powodu niewykrycia sprawców. Trzeba było naprawdę wielkiej wytrwałości i jeszcze większej odwagi, aby znalazł się funkcjonariusz, który wbrew zaleceniom władzy uparcie tropił seryjnego mordercę. A często było tak, że to nie brak śladów czy dowodów był największą przeszkodą milicjantów, ale kłody rzucane im pod nogi przez przełożonych.

   Dziś już wiemy, że na Wschodzie także byli seryjni zabójcy. Może nawet nie mniej niż na Zachodzie. Do tego zdawali się być jeszcze bardziej brutalni, sadystyczni i bezwzględni niż ich zachodni konkurenci. Siergiej Tkacz, Anatolij Onoprijenko, Anatolij Sliwko, Siergiej Gołowkin, Borys Sieriebriakow… Ich lista wciąż się powiększała, a do grona bestii dołączały także kobiety. Bez wątpienia jednym z najgroźniejszych maniaków był ten, którego nazwano „Rzeźnikiem z Rostowa”, czyli Andriej Czikatiło – seryjny zabójca odpowiedzialny za śmierć kilkudziesięciu ofiar, głównie dzieci.

   Prawdziwy obraz jego życia i zbrodni, które popełnił przedstawił w swojej książce „Krwawy rzeźnik” brytyjski dziennikarz Peter Conradi. Wydana po raz pierwszy w roku 1992 była to pierwsza pozycja tak drobiazgowo analizująca portret jednego z najokrutniejszych radzieckich morderców. Teraz książka Conradiego doczekała się w końcu polskiego wydania. Wszystko za sprawą Wydawnictwa Filia, które w swojej serii „Filia na faktach” przedstawia najgłośniejsze sprawy kryminalne z całego świata. 

   Peter Conradi przedstawia historię Czikatiły w sposób otwarty, a przy tym niezwykle odważny. Bez cenzury, bez wygładzonych opisów miejsc zbrodni. Autor nie powstrzymał się nawet drobiazgowych opisów dokonywania morderstw i brutalnych gwałtów. Z tego powodu książka „Krwawy rzeźnik” z pewnością przeznaczona jest wyłącznie dla czytelników dorosłych, choć nawet w tej grupie znajdą się tacy, dla których sposób przedstawienia historii „Rzeźnika z Rostowa” może okazać się zbyt drastyczny.

Zdjęcia Andrieja Czikatiły zrobione tuz po jego aresztowaniu.
Ten wyglądający niepozornie człowiek w rzeczywistości
był jednym z najgroźniejszych radzieckich seryjnych zabójców.
   Dzieje seryjnego zabójcy ukazane zostały na tle zmieniającego się ustroju politycznego i upadku Związku Radzieckiego. Zawirowania geopolityczne z pewnością miały wielki wpływ na to, że tak długo Czikatiło pozostawał nieuchwytny. A przecież już wcześniej był on zatrzymywany za kradzież i nieobyczajne zachowanie. Nie ukrywał się zbytnio ze swoimi morderczymi upodobaniami, nie zmieniał wyglądu, nie był ostrożny i przebiegły. A mimo to przez wiele lat zabijał niemal pod samym nosem radzieckiej milicji.

   Ważnym punktem książki jest także próba ukazania portretu psychologicznego człowieka, który stał się synonimem wcielonego zła. Dlaczego zwykły urzędnik i nauczyciel przeistoczył się w krwawą bestię? Jak udawało mu się zwodzić nie tylko własną żonę, ale i milicjantów? Co sprawiała, że dzieci, które spotkał na swojej drodze tak bezgranicznie mu ufały?

   Peter Conradi miał do wykonania niezwykle trudne zadanie. Dotrzeć do ludzi związanych ze śledztwem w Związku Radzieckim nie jest łatwe. Jeszcze trudniejsze wydawało się skłonienie ich do zwierzeń. Brytyjskiemu dziennikarzowi udało się jednak dotrzeć do wielu osób, które szczerze opowiedziały mu o tym, jak wyglądał pości za seryjnym mordercą w kraju, w którym takie bestie oficjalnie nie istniały.

   Książka „Krwawy rzeźnik” nie jest książką łatwą, choć autor stara się robić wszystko, aby narracja była prosta i zrozumiała dla wszystkich. Tam, gdzie nie istnieją materiały źródłowe – stara się uzupełnić luki poprzez własną interpretację faktów lub dialogów, jakie jego zdaniem mogły mieć miejsce. Do warstwy merytorycznej nie można się przyczepić, bo wszystkie zawarte w książce szczegóły pokrywają się z milicyjnymi aktami ze sprawy. 

   Nieco gorzej jest natomiast w warstwie stylistycznej. Nie w każdym miejscu polski przekład oddaje w stu procentach myśli autora. Czasami zdarzają się drobne błędy interpunkcyjne. Narracja co jakiś czas sprawia wrażenie lekko szarpanej, urwanej, prowadzonej z trudem. Jednak te minusy nie odbierają niczego z ostatecznej oceny książki. Jest ona bowiem szalenie wciągająca. Trzyma w napięciu, wywołuje dreszcz strachu. Osacza czytelnika i każe mu się bać Czikatiły. Jednocześnie wzbudza obrzydzenie do jego czynów, do sposobu bycia. Po zakończeniu lektury, jej treść długo pozostanie w głowie i zmusi do myślenia o tym jak wielkie zło może się czaić w zwykłym człowieku. I do czego może on być zdolny, gdy pozwoli, aby skrywane dzikie instynkty w końcu przejęły nad nim kontrolę.

Brytyjski dziennikarz Peter Conradi był jednym
z pierwszych autorów opisujących historię
seryjnego zabójcy Andrieja Czikatiły.
   Plusem polskiego wydania są zamieszczone w książce zdjęcia, choć ich jakość może pozostawiać wiele do życzenia. Brakuje natomiast jakiejkolwiek bibliografii, która pozwoliłaby zweryfikować, które elementy tej historii mają swoje odbicie w źródłach, a które są wyłącznie interpretacją autora. Nie jest to oczywiście praca naukowa, więc ani bibliografia, ani przypisy nie są tu wymagane, jednak niektórzy czytelnicy mogą poczuć niedosyt z tego powodu.

   Na koniec trzeba wspomnieć jeszcze o jednej wątpliwości. Zastanawia treść ostatniego rozdziału, który zawiera informacje o wydarzeniach, jakie miały miejsce dokładnie dwa lata po napisaniu książki. Czy fragment ten został dopisany przez Petera Conradiego w innym czasie, jako uzupełnienie do późniejszych wydań? A może polski przekład tej książki nie pochodzi z wydania, które jest wyraźnie zaznaczone na wstępie? Nawet kalendarium opublikowane na samym końcu nie uwzględnia wydarzeń z ostatniego rozdziału. 

   Podsumowując – książka „Krwawy rzeźnik” warta jest polecenie przede wszystkim miłośnikom coraz popularniejszego w Polsce gatunku „true crime”. Dobrze, że obok nowości wydawane są także pozycje nieco starsze, ale bardzo wartościowe, które do tej pory nie były dostępne w języku polskim. Dla osób interesujących się seryjnymi zabójcami jest to z pewnością lektura obowiązkowa. Czytelnicy, którzy lubią zgłębiać mroczną stronę ludzkiego umysłu – także powinni sięgnąć po ten tytuł. 

   Ludzie wrażliwi na drastyczne treści raczej nie przebrną przez pierwszych kilkanaście stron, ale to nie oni mają być odbiorcami tej książki. Bo „Krwawy rzeźnik” napisany jest tak, jak wskazuje na to tytuł. Krwawo. Bo prawda o zbrodniach Andrieja Czikatiły nie może być inna. I nie można o niej opowiedzieć zbyt stonowanym językiem. Więc sięgając po książkę Petera Conradiego wszyscy czytelnicy muszą się przygotować na podróż w najgłębsze rejony samego piekła. Choć nie będzie to przeprawa łatwa – to jednak warto odbyć tę krwawą podróż śladami „rzeźnika z Rostowa”…

Peter Conradi
„Krwawy rzeźnik”
Seria: „Filia na faktach”
ISBN: 978-83-8195-705-2
Liczba stron: 432
Okładka: Miękka ze skrzydełkami
Wymiary: 135x205 mm
Cena: 44,90 zł

1 komentarz: