poniedziałek, 16 marca 2020

Dzikie dziecko - historia Victora z Aveyron

   W roku 1799 w południowej Francji trzech myśliwych schwytało dzikie dziecko. Było brudne, nagie i przestraszone. Nie miało więcej niż dziesięć lat. Mieszkało samotnie w lesie i żywiło się tym, co znalazło lub upolowało. Jego ciało pokrywały liczne blizny oraz rany, których znaczna część wydawała się być zadana przez innych ludzi. Zamiast mówić – chłopiec warczał niczym zwierzę. Swoim wyglądem budził zarówno przerażenie, jak i ciekawość miejscowej ludności. Został zapamiętany jako Victor z Aveyron. Wielu ówczesnych pedagogów i psychiatrów zastanawiało się czy dzikie dziecko może zostać skutecznie ucywilizowane. Dokonywane przez najlepszych specjalistów próby uczynienia z dzikusa pełnoprawnego członka społeczeństwa trwały kilka lat i okazały się znacznie trudniejsze niż początkowo sądzono...


   Dzikie dzieci, zwane też czasami „dziećmi wilczymi” znane są dziś z literatury, filmów i legend. Egzystujące w społecznej izolacji, wychowywane przez zwierzęta znajdowane były w najdalszych zakątkach świata. Łączył ich strach przed ludźmi, nieumiejętność mówienia oraz brak norm społecznych. Schwytany w roku 1799 Victor z Aveyron uważany jest dziś za ostatni potwierdzony przypadek odnalezienia dzikiego dziecka w Europie. Czy jednak rzeczywiście Victor był dzikusem wychowanym samotnie wśród zwierząt, z dala od ludzi? A może tylko upośledzonym umysłowo chłopcem pozostawionym przez rodziców w lesie na pewną śmierć, krótko przed jego odnalezieniem? 


CHŁOPIEC Z LASU

   Pierwsze wzmianki o pojawieniu się tajemniczego dziecka we francuskim departamencie Tarn, w dzisiejszym regionie Oksytanii, miały miejsce na początku 1797 roku. Właśnie wtedy mieszkańcy miejscowości Lacaune zetknęli się z dziwnie wyglądającym nagim chłopcem. Wyglądał na około 8 lat. Był brudny i przestraszony. Jego całe ciało pokrywały liczne blizny, które w większości wyglądały na dawno wygojone. Kiedy lokalni chłopi próbowali nawiązać z nim kontakt – chłopiec w panice uciekł przed nimi do lasu. Pojawienie się tajemniczego gościa rozbudziło wielką ciekawość mieszkańców Lacaune. Próbowano pobiec za nim, lecz przybysz szybko zgubił pościg wśród leśnych gęstwin. Do tej pory nikt w tym regionie nie widział niczego podobnego.

Departament Aveyron (na czerwono)
na mapie Francji. Tam dzikie dziecko
zostało schwytane przez myśliwych
i później przewiezione do Paryża.
   Gdy kilka dni później chłopiec pojawił się ponownie, postanowiono przyjrzeć mu się dokładniej. Nie wychodząc ze swoich chałup ludzie z przejęciem patrzyli przez okna, jak dzikus podkrada się pod ich zagrody. Grzebał w odpadkach, z których wyciągał żołędzie i korzenie roślin, po czym łapczywie je zjadał. Był przy tym bardzo płochliwy. Wystarczyło szczeknięcie psa, by „leśny gość” zerwał się na równe nogi i uciekł tam, skąd przyszedł. Po tygodniu jednak wrócił.

   Tym razem mieszkańcom Lacaune udało się schwytać dzikusa. Postanowiono zamknąć chłopca w stodole i wezwać władze departamentu. Zanim ktokolwiek zdążył przyjechać i obejrzeć niecodzienną zdobycz – dzikie dziecko uciekło. Przez ponad rok nikt go więcej nie widział…

   25 lipca 1799 roku trzech myśliwych w trakcie polowania przeczesywało okoliczny las w poszukiwaniu łownej zwierzyny. Nagle zauważyli, jak tuż przed nimi gęste krzaki zaczęły się samoistnie poruszać. Wyszło z nich brudne i zarośnięte dziecko. Poruszało się na czworakach. Psy myśliwskie ruszyły ku niemu, głośno ujadając. Przestraszony dzikus uciekając wdrapał się na najbliższe drzewo. Myśliwi postanowili go stamtąd ściągnąć. Byli przekonani, że chłopiec oddalił się od swojej rodziny podczas przemierzania leśnych ścieżek i zaginął w głuszy. W gęstych lasach francuskiego Masywu Centralnego takie przypadki nie należały do rzadkości.

WILCZE DZIECKO

Francuski aktor Jean-Pierre Cargol jako Victor z Aveyron.
Kadr z filmy „Dzikie dziecko” z roku 1970.
   Chłopiec stawił myśliwym tak wielki opór, że mężczyźni musieli go związać. Po przyprowadzeniu do Lacaune nikt jednak nie wiedział, co z nim począć. Został więc tymczasowo przydzielony pod opiekę miejscowej wdowy. Kobieta postanowiła zaopiekować się tajemniczym gościem do czasu przybycia lokalnych władz, które obiecały przybyć do miasteczka za dziesięć dni. Wdowa umyła i ubrała chłopca, próbowała go też nakarmić. Ten jednak uparcie odmawiał spożycia mięsa. Początkowo jadł wyłącznie surowe warzywa. Gdy znalazł surowe ziemniaki, zaczął wrzucać je do ognia w kominku, po czym za pomocą patyka wyjmował je i zjadał ze smakiem.

   Dziecko w ogóle nie mówiło. Nie reagowało też na żadne komendy – ani słowne, ani wydawane gestami. Jedynymi dźwiękami, jakie wydawał było przeraźliwe, niemal zwierzęce wycie i warczenie. Przez te odgłosy zaczęto nazywać go „wilczym dzieckiem”. Po kilku spokojnych dniach stał się nagle nerwowy i agresywny. Dwa dni przed zapowiadanym przybyciem przedstawiciela władz udało mu się wymknąć z chałupy i uciec do lasu. Tym razem był czysty, ostrzyżony i miał na sobie ubranie.

   W okolicznym lesie spędził całą następną zimę. Coraz częściej widywany był jednak w kilku lokalnych wioskach. Przychodził głównie w nocy, by podkradać jedzenie. Niemal zawsze był przeganiany psami, czasami bity kijami przez wieśniaków. Nikt nie chciał mieć w swojej wiosce nieznajomego darmozjada – nawet jeśli było nim dziecko.

   8 stycznia 1800 roku „wilcze dziecko” pojawiło się miasteczku Saint-Sernin-sur-Rance, w sąsiednim departamencie Aveyron. Miał na sobie jedynie strzępy starej koszuli – było to wszystko, co zostało chłopcu z kompletnego ubrania, w które kilka miesięcy wcześniej odziała go wdowa z Lacaune. Zakradł się do zagrody farbiarza Vidala Dyera, który tak opisał swojego gościa:
„Nie mówi i wykonuje gesty dość chaotyczne. Chodzi na czworakach, przed mięsem ucieka, żywi się tylko roślinami. Jest owłosiony, niemy i jak sądzę głuchy.”
Współczesny widok na okolice miasta Saint-Sernin-sur-Rance w departamencie Aveyron.

„IDIOTA OD URODZENIA”

Strona tytułowa dzieła Jeana Itarda z roku 1802,
przedstawiająca portret Victora z widoczną
blizną w okolicach krtani.
   Dzień później po chłopca zgłosił się Jacques Constant-Saint-Estève, prefekt miasta Saint-Afrique. Mężczyzna był jednocześnie dyrektorem miejscowego sierocińca dla dzieci głuchoniemych, więc przypadek nieznanego z imienia dziecka wydał mu się niezwykle interesujący. Zanim chłopiec trafił do jego placówki, urzędnik przez cały dzień bacznie mu się przyglądał:
„Zauważyłem, że z przyjemnością ogrzewa się przy ognisku. Nie odpowiada na żadne pytania – ani za pomocą głosu, ani jakichkolwiek gestów. Z ufnością jednak poddaje się drobnym pieszczotom, takim jak głaskanie i przytulanie. Gdy podano mu ziemniaki, wrzucił je do ognia. Gotowanego lub surowego mięsa nie chciał. Odrzucał też chleb żytni i pszenny, jabłka, gruszki, winogrona, orzechy, kasztany, żołędzie, pasternak, pomarańcze. Wszystko to dokładnie wąchał, do ust jednak nie wziął. Zjadł wyłącznie ziemniaki, które wyciągał z ognia na wpół upieczone. Na wszelki ból reagował nieartykułowanym płaczem, nie będąc jednak przy tym żałosnym.”

   Pił wyłącznie wodę. Gdy podano mu dzban z winem, dzikus zareagował nerwowo uciekając w drugi koniec izby. Constant-Saint-Estève miał wielkie trudności z przywołaniem go do siebie. Pomocne okazały się dopiero żołędzie, które wysypano na podłogę. Chłopiec podszedł do niech, pozbierał i przez cały wieczór trzymał w swoich dłoniach. Urzędnik był coraz bardziej zaniepokojony tym, co widział:
„Wygląd jego przyrównać można wyłącznie do obrazu absolutnej nędzy. Zachowaniem swoim utwierdził mnie w przekonaniu, że od najwcześniejszego dzieciństwa żył w lesie, z dala od wszelkich ludzi, nieprzywykły do jakichkolwiek społecznych potrzeb i nawyków.”

Pomnik Victora z Aveyron został wzniesiony
w roku 1860 i do dziś stoi w mieście
Saint-Sernin-sur-Rance.
   W sierocińcu Saint-Afrique chłopiec przebywał blisko miesiąc. W pierwszych dniach lutego Jacques Constant-Saint-Estève postanowił zainteresować władze centralne badanym przez siebie przypadkiem. W tym celu wysłał swój uzupełniony raport do komisarza miasta Rodez, administracyjnej stolicy departamentu Aveyron:
„Mam w swoim hospicjum nieznanego nikomu obywatela, dziecko w wieku być może od 10 do 12 lat. Wydaje się być głuche i umysłowo głupie od urodzenia. Oprócz zainteresowania, które wzbudza pozbawieniem zmysłów, wciąż przedstawia w swoich nawykach coś niezwykłego, co przybliża go bardziej do dzikusa niż do człowieka. Pod każdym względem ta nieszczęśliwa istota wymaga wielkiej troski. Będąc u was przebadanym, być może zwróci uwagę jakiegoś szanowanego filantropa. Poinformowałem nasz rząd, że dziecko powinno zostać oddane w ręce słynnego i szanowanego pana Sicarda, będącego w Paryżu wybitnym nauczycielem ludzi głuchoniemych.”

   „Wilcze dziecko” zostało przywiezione do Rodez 4 lutego 1800 roku. Trafiło pod opiekę lekarza psychiatry. Doktor Philippe Pinel nie był jednak specjalnie zainteresowany dziwnie zachowującym się chłopcem, z którym nie można było nawiązać żadnego kontaktu. Nie miał też tyle cierpliwości, co poprzedni opiekun chłopca. Swojego pacjenta traktował oschle i nieprzyjemnie. Gdy próbował siłą wymusić posłuszeństwo – został przez dziecko dotkliwie pogryziony. Po wstępnych badaniach postawił swoją diagnozę:
„Badany przeze mnie przypadek zdziczałego chłopca nie jest zbyt interesujący pod względem medycznym. Uważam pacjenta za zwykłą osobę umysłowo chorą, czyli idiotę od urodzenia.”

   Z taką diagnozą dziecko zostało odesłane do Paryża, gdzie czekał już na niego wspomniany w raporcie „pan Sicard”. Francuski filolog i duchowny nie podzielał zdania psychiatry z Rodez. Chciał jak najszybciej przyjrzeć się niezwykłemu dziecku…

   Podczas swojej podróży do Paryża, w okolicach Lyonu, mały pacjent zachorował na ospę. Wszelkie próby podania mu lekarstw zakończyły się niepowodzeniem. Mimo to, chłopiec całkowicie wyzdrowiał zanim dotarł na miejsce. 

WĄTPLIWOŚCI PROFESORA

Roch-Ambroise Cucurron Sicard (1742-1822).
Dyrektor Narodowego Instytutu Głuchej Młodzieży
w Paryżu. Bardzo mu zależało na ucywilizowaniu
dzikiego dziecka z Aveyron.
   58-letni Roch-Ambroise Cucurron Sicard był członkiem Akademii Francuskiej i kawalerem Legii Honorowej oraz pionierem nauczania osób głuchoniemych. Jako dyrektor Narodowego Instytutu Głuchej Młodzieży w Paryżu szybko zainteresował się przypadkiem opisanym w raporcie. Z racji swoich obowiązków nie miał czasu, by osobiście poddać pacjenta badaniom i obserwacji. Zadanie to powierzył jednemu ze swoich przyjaciół. Pierre Joseph Bonnaterre był profesorem historii naturalnej i jednym z najlepszych francuskich botaników. Mimo swojego sceptycyzmu, co do „dzikości” pacjenta, zgodził się go zbadać. Do Paryża przybył 6 sierpnia 1800 roku i od razu zabrał się do pracy.

   Zaczął od bardzo wnikliwej obserwacji klinicznej. Wzrost chłopca oszacował na 136 cm. Ze szczegółami opisał też wszystkie zauważone blizny. Po kilku tygodniach napisał obszerny raport zatytułowany „Notice historique sur le sauvage de l'Aveyron” („Nota historyczna na temat dzikusa z Aveyron”), w którym wyraził swoje wątpliwości, co do hipotezy mówiącej, że pacjent wychował się w leśnej dziczy.

   Szybko zauważył, że ze wszystkich podawanych mu potraw chłopiec wybierał głównie ziemniaki, które wrzucał do ognia w kominku:
„Próbowano mnie przekonać, że je wyłącznie korzenie, surowe warzywa i wszystko, co znajdzie w lesie. On jednak woli potrawy ciepłe i ugotowane. Spożywa tylko te, które dziko w lesie nie rosną.”

   Zwrócił też uwagę, że choć chłopiec nie wiedział, jak rozpalić ogień, to jednak płomieni się nie bał. Według profesora Bonnaterre’a osoba dzika i wychowana w lesie powinna w ogniu widzieć zagrożenie i przed nim uciekać. Stan fizyczny pacjenta także nie odpowiadał takiemu, jaki powinna prezentować osoba wychowane i żyjąca dziko:
„Skóra jego ciała zbyt biała i zbyt czysta. Skóra na stopach zbyt cienka, jak na kogoś, kto żył na bosaka. Duża powierzchnia ciała pokryta bliznami. Większość z nich wydaje się być śladami po celowym przypaleniu. Duża blizna poprzeczna w okolicy krtani, szeroka na 41 mm. Najpewniej spowodowana użyciem ostrego narzędzia.”

Wewnętrzny dziedziniec paryskiego Instytutu, gdzie Jean Itard
rozpoczął trwającą 6 lat terapię Victora z Aveyron.
   Bonnaterre przypuszczał, że owa blizna mogła być zadana ludzką ręką. Nie potrafił odpowiedzieć kto i kiedy zadał taką ranę dziecku. Zaryzykował jednak twierdzenie, że zadano ją celowo – prawdopodobnie z myślą pozbawienia życia. Swoje wnioski profesor zakończył własną hipotezą. Mówiła ona o tym, że chłopiec na pewno nie spędził w lesie całego dzieciństwa. Według niego, ktoś – być może rodzice – porzucili chłopca w lesie, gdy stwierdzili, że nie rozwija się on prawidłowo. Rana na szyi miała być dowodem na próbę pozbawienia go życia. Jakimś cudem chłopiec jednak przeżył, a brak mowy można wytłumaczyć ową raną, która nieodwracalnie uszkodziła krtań.

   Blizny po oparzeniach miały być spowodowane albo przez rodziców, którzy przed porzuceniem maltretowali dziecko, aby wymusić na nim oczekiwane zachowania, albo przez wieśniaków, chcących odstraszyć nieproszonego gościa przychodzącego pod ich zagrody w celu zdobycia pożywienia.

„Analizując osobiście opisy innych ludzi dzikich, których przypadków na całym świecie opisano już wiele, począwszy od wieku XIV, stwierdzić należy, że badany przeze mnie osobnik nie wykazuje żadnych zdolności do samodzielnego przetrwania. Nie zna też najbardziej podstawowych odruchów obronnych na wypadek ataku ludzi lub zwierząt. Nie umie uderzać kijem ani rzucać kamieniami w określonym kierunku. Nie boi się ognia, za to ucieka przed wodą – co stoi w sprzeczności z innymi opisanymi dzikusami. Należy uznać wspomnianego osobnika na pewno za autentycznego męczennika, który wycierpiał wiele, ale na pewno nie za prawdziwe dzikie dziecko.”

   Profesor Pierre Joseph Bonnaterre zakończył swój opis wnioskiem, że chłopiec nie mógł zostać porzucony w lesie przez rodziców wcześniej niż rok przed pierwszym jego zanotowanym pojawieniem się w departamencie Tarn, na początku 1797 roku. Jednocześnie wyraził wielkie zdziwienie, że dziecko mogło samotnie przeżyć tak długi okres, z dala od innych ludzi.

„RDZA NA CUDOWNYM OSTRZU”

Lekarz i pedagog Jean Marc Gaspard Itard (1774-1838).
Opiekun i nauczyciel dzikiego chłopca, któremu
osobiście wybrał imię Victor.
   Dyrektor paryskiego instytutu dla osób głuchoniemych Roch-Ambroise Cucurron Sicard uznał badania Bonnaterre’a za niezwykle wartościowe. Zgadzał się z przedstawionymi wnioskami. Był też ciekawy czy tajemniczy pacjent z Aveyron jest zdolny do resocjalizacji i bycia pełnoprawnym członkiem francuskiej społeczności. Był tylko jeden sposób, aby się tego dowiedzieć. W tym celu, pod koniec 1800 roku, wezwał Jeana Itarda – najmłodszego wykładowcę i nauczyciela w prowadzonym przez siebie instytucie.

   26-letni Jean Marc Gaspard Itard był młodym lekarzem i pedagogiem. Cieszył się wielkim zaufaniem swoich przełożonych. W pracy z głuchymi dziećmi odnosił oszałamiające sukcesy, które często przewyższały wyniki osiągane przez doświadczonych profesorów. Dla Itarda praca z przywiezionym z południa kraju i nieznanym nikomu dzieckiem była wielką szansą na zdobycie międzynarodowego uznania. Zadanie postawione przed nim było jednak bardzo trudne – ucywilizować dzikie dziecko i przywrócić je społeczeństwu. Nikomu przed Itardem się to nie udało…

   Młody pedagog otrzymał do swojej dyspozycji kilka pomieszczeń gospodarczych, mieszczących się na strychu paryskiego instytutu, które miał przerobić i przemeblować według własnego uznania. Dyrektor instytutu dostarczył niezbędny sprzęt. Wszystko było gotowe w pierwszych dniach roku 1801. Pod koniec stycznia wprowadził się tam Jean Itard. Razem z nim zamieszkał chłopiec z Aveyron. Nowy opiekun „wilczego dziecka” osobiście wybrał dla niego imię. Od tego momentu dzikus stał się Victorem.

   Od pierwszych dni pracy z Victorem lekarz prowadził swój dziennik, który zamierzał opublikować po zakończeniu tego społecznego eksperymentu. Pełen zapału i nadziei na sukces określił w nim swojego podopiecznego jako:
„Cudowne ostrze z najlepszej stali, chwilowo jednak pokryte grubą warstwą brudnej rdzy. Należy pozbyć się tego tlenku, aby wydobyć spod niego to, co najlepsze. Usuniecie rdzy spowoduje, że ostrze ponownie będzie się nadawało do użycia.”

Jean Itard rozpoczął terapię od próby nauczenia Victora
najprostszych codziennych czynności. Scena z francuskiego
filmu „Dzikie dziecko” („L'Enfant sauvage”) z roku 1970.
   Itard datę urodzenia Victora oszacował na rok 1789. W pierwszej kolejności pedagog pracował nad zdrowiem fizycznym 12-latka, który był skrajnie wychudzony. Bez przerwy wydawał się myśleć o zaspokojeniu swojego głodu. Jadł coraz więcej, a jego dieta była coraz bardziej urozmaicona. Bardzo lubił owoce i warzywa. Po raz pierwszy zaczął jeść nawet mięso – zarówno gotowane, jak i surowe. Odrzucał jednak podawany mu cukier i wszelkie słodkie potrawy. Wciąż odmawiał spożycia alkoholu, za to przyzwyczaił się do mleka, które po kilku tygodniach stało się jego ulubionym napojem.

   Początkowa nieufność chłopca zaczęła przeradzać się w wyraźnie zauważalną akceptację dla wszystkich pomysłów, wprowadzanych w życie przez jego opiekuna. W ciągu następnego roku dzięki cierpliwej pracy Itarda Victor przestał traktować odbicie w lustrze jak coś realnego. Nie reagował już strachem na głośne dźwięki. Przyzwyczaił się także do noszenia ubrań, które do tej pory systematycznie rozrywał na sobie. Szybko rósł, a po jakimś czasie Jean Itard zapisał w swoim dzienniku, że zauważył u chłopca wyraźną nadwagę. Gdy stan fizyczny Victora poprawił się, pedagog postanowił zmienić mu otoczenie. W roku 1802 oboje przenieśli się do domu Itarda, mieszczącego się w paryskiej dzielnicy Batignolles (w domu tym, w roku 1842, powstała Szkoła Narodowa Polska w Paryżu). 

MLEKO ZAMIAST WODY

Ilustracja z angielskiego wydania książki
o Victorze z Aveyron z roku 1807.
   Mijały kolejne dni, tygodnie, miesiące. Itardowi w pracy pomagała guwernantka, pani Guerin. Victor tak bardzo przyzwyczai się do obecności starszej pani, że wkrótce nie chciał kłaść się spać bez jej obecności. Bezdzietna kobieta wszystkie swoje uczucia przelewała na nastolatka. Ich silną więź Itard próbował wykorzystać w terapii Victora, który teraz mógł opuszczać dom w towarzystwie swojej opiekunki. Kobieta zabierała chłopca na coraz dłuższe spacery. Victor trzymał się blisko pani Guerin, nie uciekał i sprawiał żadnych problemów. Uśmiechał się, gdy słyszał śpiew ptaków lub graną w oddali muzykę. Nikt z paryżan nie miał pojęcia, że ten ostrzyżony i dobrze ubrany nastolatek jeszcze kilka lat temu był dzikusem, żyjącym samotnie w lesie na południu Francji.

   Chłopiec z czasem nauczył się rozpoznawać kolory i kształty. Zaczął też reagować na proste komendy wydawane przez opiekunów. Rozpoznawał zapisane na kartce papieru cyfry, które pokazywał odpowiednią ilością uniesionych w górę palców. Wciąż jednak nie mówił nawet najprostszych słów, co było wielkim zmartwieniem lekarza. Swoje pierwsze obserwacje Itard opublikował w pracy „Mémoire et Rapport sur Victor de l'Aveyron” („Wspomnienie i raport o Victorze z Aveyron”).

   Wydawało się, że przełom w nauce Victora nastąpił w roku 1803. Itard próbował wtedy uczyć chłopca pojedynczych wyrazów. Gdy zauważył, że chłopiec często powtarza dźwięk przypominający literę „O”, postanowił nauczyć go wyrazu „WODA” (franc. „EAU”, wymawiane podobnie do litery „o”). Chciał zmusić Victora, by czując pragnienie prosił o wodę za pomocą odpowiedniego słowa. Nauka nie przyniosła jednak oczekiwanego rezultatu. O dziwo, Victor zaczął wymawiać słowo „MLEKO” (franc. „LEIT”, wymawiane przez chłopca jako „le”). Za każdym razem, kiedy miał ochotę na ten napój, podchodził do Itarda, mówiąc właściwe słowo.

   Szybko odnotowano kolejny sukces. Victor nauczył się układać wyraz „LEIT” („MLEKO”) z porozrzucanych na biurku liter. Robił to jednak na swój własny sposób. Gdy chciał pić, podchodził do biurka i ze sterty liter układał wyraz „TIEL”, czyli „LEIT” ułożone od końca.

   Niedługo później Victor nauczył się kolejnego zwrotu, co dla Itarda było ogromnym zaskoczeniem. Za każdym razem, gdy jego podopieczny był z jakiegoś powodu niezadowolony, wydawał głośny dźwięk „u-du”. Pedagog zinterpretował to jako wyrażenie „OH DIEU!” (wymawiane „ou-diu”), czyli „O BOŻE!”. Czy był to tylko zbieg okoliczności? Itard wierzył, że nie i z jeszcze większym zapałem zabrał się do dalszej pracy…

   Tymczasem mijały kolejne miesiące, a dalsze postępy były znacznie mniejsze niż życzyłby sobie tego Jean Itard:
„Zauważyłem, że Victor używa odmiennych dźwięków, aby wyrazić różne uczucia. Gniew, smutek, niechęć, pogarda, szczęście – brzmią inaczej w jego gardle. Nie są to jednak konkretne słowa tylko nieokreślone dźwięki o różnych intonacjach. Nauczyłem się je rozróżniać. Jednak wydawanym przez chłopca dźwiękom nie towarzyszą żadne ruchy jego twarzy lub ust. Zupełnie, jakby ktoś stał za nim i wydawał te odgłosy zamiast niego.”
Grafika z roku 1805 przedstawiająca główną salę wykładową w Narodowym Instytucie Głuchej Młodzieży w Paryżu.
W tym miejscu Jean Itard zdawał swoim przełożonym relacje z postępów w terapii Victora z Aveyron.

ULTIMATUM DYREKTORA SICARDA

   W roku 1806 Jean Itard nie miał już w sobie tyle entuzjazmu, co pięć lat wcześniej. Co prawda Victor z wyglądu nie różnił się zbyt od swoich rówieśników, ale przy bliższej obserwacji wciąż wykazywał postawę aspołeczną. Spokojnie zachowywał się wyłącznie przy opiekunach, których znał. Choć miał już 17 lat, na innych ludzi wciąż reagował albo strachem, albo agresją. Podczas spacerów zaczął atakować inne dzieci bawiące się na ulicach Paryża. Po tym jak w trakcie jednego z wyjść na świeże powietrze Victor pobiegł za bezpańskim psem i przez dwa dni w ogóle się nie pojawił – Itard zmuszony był przywiązywać chłopca do siebie mocnym sznurkiem. Widok młodego mężczyzny prowadzonego „na smyczy” wzbudzał jednak wielkie oburzenie przechodniów, więc szybko zaprzestano jakichkolwiek spacerów w ciągu dnia.

Victor uwielbiał wychodzić na spacery ze swoim opiekunem.
Kadr z filmu „Dzikie dziecko” („L'Enfant sauvage”).
   Niespodziewanie Victor przestał robić jakiekolwiek postępy w nauce prostych czynności. Nie reagował już na słowa i komendy, które znał. Niszczył zabawki, którymi do tej pory z wielką przyjemnością się bawił. Zaczął się także wzbraniać przed przytulaniem i głaskaniem. Zarówno Jean Itard, jak i pani Guerin zaczęli mieć wielkie problemy z dotarciem do coraz bardziej pogrążonego w apatii, zamkniętego w sobie podopiecznego.

   Wojny prowadzone przez Napoleona Bonaparte, który dwa lata wcześniej ogłosił się Cesarzem Francuzów odbiły się finansowo na instytucjach państwowych – w tym na Narodowym Instytucie Głuchej Młodzieży w Paryżu, który mimo kłopotów finansowych wciąż opłacał terapię Victora. Przełożony Itarda, szukający oszczędności Roch-Ambroise Cucurron Sicard zaczął się wkrótce niecierpliwić brakiem dalszych postępów w resocjalizacji „dzikiego pacjenta z Aveyron”. Gdy w jednym ze swoich sprawozdań pedagog przyznał Sicardowi otwarcie, że nie tylko brak jest nowych postępów, ale zaczął się zauważalny regres, dyrektor Instytutu postawił pedagogowi ultimatum – albo Itard w ciągu roku zakończy terapię i chłopiec będzie mógł stać się pełnoprawnym członkiem francuskiego społeczeństwa, albo Sicard zakończy finansowanie bezowocnego eksperymentu społecznego.

   32-letni Jean Marc Gaspard Itard był załamany. Miał to być dla niego życiowy sukces. Jego nazwisko miało być wymieniany wśród najwybitniejszych XIX-wiecznych lekarzy i nauczycieli. Miał stać się prekursorem w przywracaniu społeczeństwu jednostek całkowicie aspołecznych. Z dzikusa miał zrobić człowieka. Tymczasem zmuszony został przyznać się do porażki – największej porażki w jego życiu… 

   Po pięciu latach terapii jedyną czynnością, jaką Victor wykonywał samodzielnie było jedzenie za pomocą łyżki i nalewanie mleka z dzbanka do kubka. Wbrew wcześniejszym obietnicom Itarda, złożonym dyrektorowi Sicardowi, chłopiec nie nauczył się mówić. Nie czytał i nie pisał, nie ubierał się samodzielnie. Jeden z odwiedzających Itarda profesorów z Instytutu stwierdził wprost, że:
„Więcej sztuczek można było nauczyć starego psa niźli tego dzikusa, który tylko z wyglądu przypominał człowieka. Z zewnątrz może i chłopiec, w środku jednak wilk w najczystszej postaci”

CO ZROBIĆ Z VICTOREM?

Strona tytułowa dzieła Jeana Itarda z roku 1806.
   W połowie 1806 roku Jean Itard zakończył terapię Victora z Aveyron. Jeszcze w tym samym roku opublikował dzieło w języku angielskim zatytułowane „An Historical Account of the Discovery and Education of a Savage Man, or of the Firts Developments, Physical and Moral of the Young Savage Caught in the Wood Near Aveyron in the Year 1798” („Historyczna relacja o odkryciu i wykształceniu dzikiego człowieka lub pierwsze osiągnięcia fizyczne i moralne młodego dzikusa złapanego w lesie w pobliżu Aveyron w roku 1798”). W większości był to przedruk jego pracy wydanej cztery lata wcześniej, wzbogacony o rozdział opisujący terapię prowadzoną w latach 1803-1805. Itard skupił się wyłącznie na sukcesach odniesionych w pracy z Victorem. Pedagog nie mogąc znieść uczucia porażki nie poświęcił ani słowa na temat niepowodzenia, jakim ten eksperyment się zakończył. Co ciekawe, angielski wydawca już w samym tytule dzieła dopuścił się pomyłki wskazując, że dzikie dziecko zostało schwytane w roku 1798 – w rzeczywistości wydarzenie to miało miejsce rok później. Z niewiadomych powodów na stronie tytułowej książki umieszczono rok wydania 1802 (zamiast 1806), co może sugerować, że Jean Itard nie miał wpływu na finalną wersję druku.

   Pedagog i nauczyciel Victora z Aveyron długo nie mógł się pogodzić z niepowodzeniem. Poczucie bezsilności nie opuszczało go przez następne lata. W roku 1807 napisał:
„Jest wokół mnie głęboki mrok, który opada również na mojego ucznia. Nie dane jest mi zapomnieć ileż to razy w trakcie naszych lekcji, bezskutecznie walczyłem z kolejnymi trudnościami, nie widząc możności przezwyciężenia ich. Wciąż jestem pogrążony w poczuciu bezsilności i bezradności, mojej i jego. Daremność moich wysiłków przeciw jego łzom, gdy je wylewał, próbując na moje polecenie robić rzeczy, których nie mógł zrozumieć.”

Jean Itard nigdy nie pogodził się z tym,
że nie udało mu się ucywilizować chłopca.
   Nikt nie wiedział, co zrobić z Victorem po zakończonej terapii. Aspołecznego 17-latka nie zgodził się przyjąć żaden sierociniec. Nad losem chłopca pochyliła się pani Guerin, która po wyprowadzce z domu Itarda zgodziła się na adopcję swojego byłego podopiecznego. Victor został ochrzczony, otrzymał też nowe imię – Joseph (Józef). Była guwernantka opiekowała się chłopcem aż do swojej śmierci w roku 1827. Niedługo później Victor/Joseph Guerin został przeniesiony do paryskiego szpitala psychiatrycznego, gdzie został zamknięty na klucz i odizolowany od innych pacjentów. Zmarł rok później, prawdopodobnie na zapalenie płuc, choć okoliczności jego śmierci nigdy nie zostały wyjaśnione.

   Jean Itard poświęcił się dalszej pracy z osobami głuchymi. Jako lekarz psychiatrii odniósł sukcesy w tej dziecinie. Dziś uznaje się go za prekursora francuskiej psychiatrii dziecięcej. Jego badania przyczyniły się do rozwoju otologii - działu otorynolaryngologii zajmującego się fizjologią, rozpoznawaniem, diagnozowaniem i leczeniem chorób uszu. W roku 1825 opublikował dzieło „Mémoire sur quelques fonctions involontaires des appareils de la locomotion, de la préhension et de la voix” („Rozprawa na temat niektórych mimowolnych funkcji aparatów ruchu, chwytania i głosu”), które 60 lat później przyczyniło się do zdefiniowania wrodzonych zaburzeń neurologicznych, opisanych w roku 1885 przez francuskiego neurologa Georges’a Gillesa de la Tourette’a i znanych dziś jako „zespół Tourette’a”.

   Jean Marc Gaspard Itard zmarł 5 lipca 1838 roku w Paryżu, w wieku 64 lat.

POSTSCRIPTUM...

Francuski plakat do filmu, który
spopularyzował zapomnianą
legendę o dzikim dziecku z Aveyron.
   Z czasem historia dzikiego dziecka z Aveyron stała się jedną z legend południowej Francji, przekazywaną ustnie z pokolenia na pokolenie wśród lokalnych społeczności. W roku 1860 mieszkańcy Saint-Sernin-sur-Rance postawili w swoim mieście pomnik Victora. Pod koniec XIX wieku popularnością dorównywała nawet opowieściom o innej znanej legendzie z regionu Langwedocji – bestii z Gévaudan. Jednak w przeciwieństwie do niej – nigdy nie przekroczyła tak naprawdę granic kraju.

   Świat po raz pierwszy zetknął się z historią Victora dopiero w roku 1970 za sprawą francuskiego filmu fabularnego „Dzikie dziecko” („L'Enfant sauvage”) w reżyserii François Truffauta. Choć czarno-biały obraz był inspirowany dziennikiem Itarda, twórcy filmu wiele scen wymyślili. Część faktów została też mocno zmieniona – w filmie to Jean Itard znalazł dzikie dziecko w lesie, a po zabraniu chłopca do siebie udało mu się go ucywilizować. Również zakończenie filmu zostało wymyślone i całkowicie różni się od prawdziwych wydarzeń.

   Losy Victora mieli okazję poznać polscy czytelnicy. W roku 2017 nakładem Wydawnictwa Meandry ukazała się książka „Dziki chłopiec. Prawdziwe życie dzikusa z Aveyron” autorstwa Mary Losure. Niewielka objętościowo, opatrzona wieloma ilustracjami biografia chłopca z Aveyron jest do tej pory jedyną dostępną w Polsce pozycją poświęconą ostatniemu potwierdzonemu przypadkowi odnalezienia dzikiego dziecka w Europie…


Bibliografia:
– Mary Losure – Dziki chłopiec. Prawdziwe życie dzikusa z Aveyron, Gdańsk, 2017
– Ferdinand Jean Denis – Les vrais Robinsons: naufrages, solitude, voyages, Paryż, 1863
– Pierre Joseph Bonnaterre – „Notice historique sur le sauvage de l'Aveyron”, Paryż, 1800
– Jean Marc Gaspard Itard – „Mémoire et Rapport sur Victor de l'Aveyron”, Paryż, 1802
– Jean Marc Gaspard Itard – An Historical Account of the Discovery and Education of a Savage Man, or of the First Developments, Physical and Moral of the Young Savage Caught in the Wood Near Aveyron in the Year 1798, Londyn, 1806
– Jean Marc Gaspard Itard – Victor de l'Aveyron, Paryż, 1994
– Roger Shattuck – The Forbidden Experiment : the Story of the Wild Boy of Aveyron, Nowy Jork, 1980
– Thierry Gineste – Victor de l'Aveyron: Dernier enfant sauvage, premier enfant fou, Paryż,1993 
– Lucien Malson – Les enfants sauvages: mythe et réalité, Paryż, 1964

Patronite


3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy artykuł-jak zawsze. Z niecierpliwością czekam na kolejne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie to zostało opisane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za bardzo ciekawy artykuł.

    Ostatnio ubolewam nad przekłamaniami w filmowych adaptacjach lub biografiach. Możliwe, że zawsze tak było, ale ostatnio jakoś bardziej to widzę.

    OdpowiedzUsuń