W roku 1933 ponad 6 tysięcy przypadkowych osób zostało aresztowanych na ulicach Moskwy i Leningradu, a następnie wysiedlonych na małą syberyjską wyspę Nazino. Jako „niepożądany element społeczny” mieli ciężko pracować ku chwale Związku Radzieckiego, aby odkupić swoje wszystkie winy. Bez dachu nad głową, bez ciepłej odzieży, bez pożywienia i narzędzi do pracy. Pozostawieni na łasce sadystycznych strażników walczyli o przetrwanie. Nieludzkie warunki życia, desperacja więźniów oraz panujący tam niewyobrażalny głód – to wszystko doprowadziło na wyspie do przerażających aktów barbarzyństwa i kanibalizmu. Tylko jeden człowiek odważył się zbadać pogłoski o tej tragedii, jednak władze ZSRR przez kilkadziesiąt lat robiły wszystko, aby historia wyspy Nazino nigdy nie ujrzała światła dziennego…
Wyspa Nazino zwana była początkowo przez miejscowy lud Ostiaków „wyspą śmierci”. Po wydarzeniach z maja 1933 roku zaczęto na nią mówić „wyspa kanibali”. Gdyby nie jeden człowiek – Wassilij Arseniewicz Wieliczko – instruktor partyjny, propagandzista i korespondent lokalnej gazety w obwodzie Aleksandrowskoje, świat nigdy nie usłyszałby o tym, co wydarzyło się na syberyjskiej wyspie. Prawda o Nazino wyszła na jaw dopiero pod koniec lat 80. XX wieku, gdy Imperium chyliło się już ku upadkowi, a drzwi tajnych archiwów radzieckich otworzyły się dla badaczy i historyków. Kim byli ludzie zesłani na „wyspę kanibali”? I co tak naprawdę stało się z tymi, którzy cudem ocaleli?