niedziela, 29 stycznia 2017

Tygrysica z Champawat

   Na przełomie XIX i XX wieku, w spokojnym dotąd regionie na pograniczu nepalsko-indyjskim, wśród miejscowej ludności zapanował strach. Tygrysica z Champawat w ciągu kilku lat zaatakowała i zabiła co najmniej 436 osób. Mężczyźni, kobiety i dzieci ginęli jeden po drugim, często wyciągani przez dziką bestię prosto ze swoich łóżek. Nawet nepalskie wojsko nie potrafiło powstrzymać tych krwiożerczych łowów. Dziką wściekłość bestii i jej agresję przypisywano złym mocom i demonom. Kres tej tragedii położył dopiero słynny brytyjski „Łowca ludojadów” James "Jimmy" Corbett, który po wielu trudach nie tylko zabił zwierzę, ale również odkrył prawdziwy powód ataków tygrysicy na ludzi.


   Przez kilka lat bestia grasująca u stóp Himalajów skutecznie unikała kul myśliwych i zastawianych na nią pułapek. Z ataku na atak stawała się coraz bardziej zuchwała, a ludzie ze strachu barykadowali się w swoich chatach. To jednak nie powstrzymywało tygrysicy z Champawat przed kolejnymi polowaniami. Mieszkańcy Nepalu i Indii Brytyjskich byli sparaliżowani strachem i bezradni – zwłaszcza, że tygrysica kierowała się nie tylko uczuciem głodu, ale i osobistą zemstą za wyrządzoną jej przez ludzi krzywdę…

piątek, 6 stycznia 2017

Smoleńsk 2010 - Jürgen Roth

   10 kwietnia 2010 roku, o godzinie 8.41 czasu środkowoeuropejskiego, rządowy samolot Tu-154M rozbił się nieopodal rosyjskiego lotniska wojskowego Smoleńsk-Siewiernyj. Nikt nie przeżył. Zginęło 96 pasażerów, w tym polska para prezydencka – Lech i Maria Kaczyńscy. Czy katastrofa była tylko tragicznym wypadkiem? Są ludzie, którzy w to wątpią. Jedną z takich osób jest niemiecki dziennikarz śledczy Jürgen Roth, który w książce „Smoleńsk 2010. Spisek, który zmienił świat” próbuje przekonać czytelników, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Czy ma rację?