piątek, 21 października 2016

Wołyń. Bez komentarza

   Rzeź Wołyńska odcisnęła krwawe piętno na życiu tych, którym udało się przeżyć. To co banderowcy z UPA zrobili z polskimi mężczyznami, kobietami i dziećmi mrozi krew w żyłach. Mordowano całe polskie rodziny. Ginęli wszyscy, którzy zostali uznani przez Ukraińców za wroga. Nie robiono wyjątków. W związku z tym, że UPA nie posiadała zbyt wiele amunicji, Polacy ginęli od uderzeń siekierami, byli cięci piłami i nożami, zakłuwani widłami. W morzu ognia z powierzchni ziemi znikały całe wsie. Książka „Wołyń. Bez komentarza” to prawdziwe, nigdy niepublikowane relacje ludzi ocalonych z tej strasznej rzezi. 



   Pierwszy masowy mord dokonany przez oddział Ukraińskiej Armii Powstańczej na ludności polskiej na Wołyniu miał miejsce 9 lutego 1943 roku. We wsi Parośla I w powiecie sarneńskim zamordowanych zostało 173 Polaków. 

Tablica pamiątkowa polskich rodzin
zamordowanych we wsi Parośla I na Wołyniu,
9 lutego 1943 roku.
   Wpływ na rozpoczęcie się rzezi miało porzucenie w marcu i kwietniu 1943 roku przez policjantów ukraińskich służby na rzecz III Rzeszy i przejście w szeregi UPA. Wielu z tych policjantów brało wcześniej udział w zagładzie Żydów. W nocy z 22 na 23 kwietnia 1943 roku UPA spaliła osadę Janowa Dolina i zamordowała ok. 600 Polaków.

   Szczególne nasilenie zbrodni nastąpiło w lipcu 1943 roku. Zamordowano wówczas ok. 10 - 11 tysięcy Polaków. 11 i 12 lipca UPA dokonała skoordynowanego ataku na Polaków w 150 miejscowościach w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim oraz łuckim. Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach. Doszło do mordów w świątyniach m.in. w Porycku (dziś Pawliwka) i Kisielinie. Około 50 kościołów katolickich na Wołyniu zostało spalonych i zburzonych. Łącznie, zbrodni na Polakach dokonano w 1865 miejscach na Wołyniu.

   Mordowano za pomocą siekier, wideł, noży i wszelką inną bronią, którą łatwo można było znaleźć w gospodarstwie domowym. Tak było łatwiej, gdyż broni i amunicji UPA nie miała zbyt wiele. Z drugiej strony, w ten sposób stworzono wrażenie, jakoby zbrodnie były efektem buntu zniewolonej ludności ukraińskiej wobec swoich polskich sąsiadów. Dzięki temu starano się ukryć zorganizowany i zaplanowany charakter zbrodniczych działań UPA. To dlatego Armia Krajowa do lipca 1943 roku, czyli do kulminacji rzezi, łudziła się, że morderstwa na Polakach mają przejściowy charakter, i że można je powstrzymać za pomocą negocjacji.

   Dokładne określenie liczby Polaków pomordowanych w rzezi wołyńskiej napotykało przez lata na trudności. Jednym z powodów był fakt, że niektóre miejscowości zostały zrównane z ziemią, a wszyscy ich mieszkańcy wymordowani. Mordów dokonywano na terenach ogarniętych wojną partyzancką i chaosem; często zbrodni nikt nie dokumentował. Wielu świadków, którzy ocaleli z rzezi, uciekło z terenów Wołynia bądź zostało wywiezionych na roboty do Rzeszy, skąd później rozproszyli się po Polsce i świecie. W PRL nie ścigano zbrodni na Wołyniu w konsekwencji utraty Kresów na rzecz ZSRR, a na prywatne zbieranie świadectw o zbrodniach zezwolono dopiero w latach 80. XX wieku.

   Według badań, na Wołyniu liczba udokumentowanych ofiar polskich wyniosła 36.543 – 36.750 znanych z nazwiska Polaków oraz dalsze od ok. 13.500 do ponad 23.000 ofiar, których okoliczności śmierci nie są znane, co daje szacunkową liczbę 50-60 tysięcy zamordowanych Polaków. Z rąk nacjonalistów ukraińskich ginęły także rodziny polsko-ukraińskie oraz sami Ukraińcy, którzy odmówili wzięcia udziału w zbrodniczej akcji lub starali się ratować Polaków przed śmiercią z rąk swoich sąsiadów.

Ciała Polaków zamordowanych przez UPA we wsi Lipniki.
   Książka „Wołyń. Bez komentarza”, która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Zona Zero, to praca zbiorowa, która oddaje głos wyłącznie świadkom tych barbarzyńskich zbrodni. Nie ma tam komentarzy historyków. Są wyłącznie głosy osób osobiście dotkniętych tragedią. Nigdy niepublikowane wcześniej relacje tych, którzy przeżyli wołyńską rzeź w 1943 roku. Zapis reportaży Polskiego Radia, oryginalne listy i pamiętniki ocalonych, spisane relacje świadków i ich rodzin. Dokumenty polskie i ukraińskie, w tym protokoły przesłuchań banderowców, odezwy i rozkazy Ukraińskiej Powstańczej Armii, dokumenty IPN, protokoły z miejsc zbrodni oraz inne bardzo mało znane materiały źródłowe.

  Ci, którzy ocaleli, opowiadają o życiu na Kresach, o dramatycznych zajściach, których byli świadkami i ofiarami. Mówią o tym jak sąsiad stanął naprzeciw sąsiada, mąż naprzeciw żony, dzieci naprzeciw rodziców. Wystarczył tylko jeden powód, by człowiek stał się wrogiem drugiego człowieka. Ukrainiec znienawidził Polaka. I to do tego stopnia, że podburzony przez swoich rodaków, gotów był zabić. 

   Tragedia odcisnęła na ich życiu krwawe piętno – już na zawsze. Żadna książka naukowa nie opisze bezsennych nocy dzieci, które były świadkami okrutnej śmierci ich rodziców zadawanej rękami sąsiadów.

   Dziś niewielu już zostało naocznych świadków rzezi wołyńskiej. Każdego roku odchodzą od nas kolejni. Umierają otoczeni niekończącym się koszmarem, którego nigdy nie udało im się przezwyciężyć. Dlatego książka „Wołyń. Bez komentarza” jest szczególnie ważna. Właśnie dlatego, że nie ma tam miejsca dla wypowiedzi pisarzy i historyków oraz tych, którzy zbrodnie wołyńską znają tylko i wyłącznie z innych publikacji historycznych. Tutaj bowiem mówią do nas Ci, którzy na Wołyniu stracili swoich bliskich oraz widzieli jak giną całe rodziny.

   Prawdziwe relacje świadków nikogo nie pozostawią obojętnym. Co więcej, na pewno zmuszą czytelników do zastanowienia się nad tym, gdzie kończy się człowieczeństwo, a zaczyna nienawiść do wszystkiego, co obce – do wszystkiego, co polskie…

„Wołyń. Bez komentarza”
ISBN: 978-83-9358-479-6
Liczba stron: 392
Okładka: Miękka
Wymiary: 156 x 231 mm


1 komentarz:

  1. Jestem ciekawy czy film pokazuje to samo co można wyczytać w książce.

    OdpowiedzUsuń