Był niemieckim Żydem, który nie wierzył w Boga. Wierzył za to w sprawiedliwość. Sędzia i prokurator Fritz Bauer stał się głosem sumienia narodu niemieckiego. Ronen Steinke w książce „Fritz Bauer. Auschwitz przed sądem” przedstawia biografię człowieka, który nie pozwolił Niemcom zapomnieć o zbrodniach, jakie popełnili w trakcie II wojny światowej. Dla swoich rodaków był zdrajcą, jednak dla ofiar niemieckich zbrodni wojennych stał się bohaterem. Ten osamotniony bojownik o prawdę historyczną był człowiekiem, który poprowadził Republikę Federalną Niemiec do konfrontacji z hańbiącą panoramą niemieckiego bezprawia…
Fritz Bauer (1903-1968) przy swoim biurku. Tylko w swoim gabinecie czuł się bezpieczny. |
Po zakończeniu II wojny światowej historia obozu koncentracyjnego Auschwitz była w RFN zupełnie nie znana. Nawet w latach 50. XX wieku niewielu Niemców słyszało o potwornościach, jakich dopuścili się ich rodacy w Oświęcimiu. Wśród ludzi, którzy wciąż pamiętali czasy III Rzeszy panowało zgodne przekonanie, że procesy w Norymberdze były ostatecznym rozliczeniem się Niemców z ich haniebną przeszłością. Jeden niemiecki Żyd udowodnił im, jak bardzo się mylą. Tym człowiekiem był Fritz Bauer – były więzień obozów, sędzia i prokurator. Ale przede wszystkim największy wróg niemieckich nazistów.
Choć pochodził z mocno religijnej żydowskiej rodziny, on sam zawsze podkreślał swój ateizm. Nie wierzył w Boga. Wierzył za to w prawo i sprawiedliwość. I wstydził się za swoich rodaków, którzy pod znakiem swastyki zniewolili Europę. Urodził się 16 lipca 1903 roku w Stuttgarcie. Po nauce w Gimnazjum Eberharda Ludwika w Stuttgarcie studiował prawo na Uniwersytecie Ruprechta i Karola w Heidelbergu, Uniwersytecie Ludwika i Maksymiliana w Monachium oraz na Uniwersytecie Eberharda i Karola w Tybindze. Po uzyskaniu doktoratu pod kierunkiem Karla Geilera został asesorem sądowym przy Sądzie Okręgowym w Stuttgarcie, a po dwóch latach najmłodszym sędzią okręgowym w Rzeszy Niemieckiej.
W 1936 wyemigrował do Danii. Po zajęciu jej przez wojska niemieckie przebywał przez trzy miesiące w obozie; w październiku 1943 po rozpoczęciu wywózki Żydów duńskich do obozów śmierci uciekł do Szwecji. W 1949 powrócił do Niemiec i został prezesem sądu krajowego w Brunszwiku, zaś w 1950 prokuratorem generalnym przy sądzie grodzkim tegoż miasta. W 1956 z inicjatywy premiera Hesji, Georga-Augusta Zinna, został powołany na stanowisko prokuratora generalnego Hesji z siedzibą we Frankfurcie nad Menem i pozostał na tym stanowisku do końca życia.
Fritz Bauer przyczynił się do schwytania i skazania zbrodniarza wojennego Adolfa Eichmanna. |
Ronen Steinke w książce „Fritz Bauer. Auschwitz przed sądem” (Wydawnictwo Replika) kreśli obraz człowieka, który stał się głosem sumienia wszystkich Niemców rodzącej się Republiki Federalnej Niemiec. To dzięki niemu postanowiono zrehabilitować uczestników zamachu na Adolfa Hitlera z 20 lipca 1944 roku. Fritz Bauer przyczynił się także do tego, że Trzecia Rzesza została oficjalnie uznana przez sąd za „państwo bezprawia”. Zasług niemieckiego sędziego i prokuratora jest jednak znacznie więcej. To właśnie Bauer naprowadził izraelski Mossad na trop Adolfa Eichmanna, ukrywającego się pod zmienionym nazwiskiem w Argentynie. Informacje przekazane wywiadowi doprowadziły do porwania zbrodniarza i postawienia go przed sądem. Autor książki w szczegółowy sposób opisał również jeden z największych życiowych sukcesów Bauera – jego własny wkład w przeprowadzenie procesu zbrodniarzy SS z KL Auschwitz-Birkenau, który rozpoczął się w grudniu 1963 roku.
Działając w powojennej, a więc pozornie sprzyjającej rzeczywistości, Fritz Bauer często natrafiał na niechęć, czy wręcz sprzeciw kolegów, mających nierzadko niejasną przeszłość uwikłaną w narodowy socjalizm. Również państwo niemieckie starało się unikać rozliczania z udziału w zbrodniach nazistowskich. Dlatego Bauer nie ufał jego organom. Tak właściwie to nie ufał on nikomu. Z tego powodu niechętnie opuszczał własne biuro. Tylko tam czuł się bezpiecznie. Sam twierdził, że opuszczając swoje miejsce pracy czuł się tak, jakby trafiał na terytorium wroga.
Stąd też o większości jego dokonań dowiedzieliśmy się dopiero po jego śmierci. Śmierci nader tajemniczej, gdzie nie wszystkie szczegóły układają się w jasny obraz i zdają się podważać oficjalną przyczynę zgonu. Kim tak naprawdę był ten osamotniony wojownik o prawdę? Czy wszystkie raporty o Bauerze, odnalezione w archiwum państwowym w Kopenhadze, zawierające między innymi informacje o jego czynach homoseksualnych są prawdziwe?
Ronen Steinke. |
Ronen Steinke ‒ także prawnik, a zarazem dziennikarz ‒ zarysowuje historię człowieka, który po wojnie atakowany był w NRF jak nikt inny. Korzystając z niepublikowanych wcześniej źródeł, odtwarza dzieje wielkiego prawnika i humanisty, którego osobiste losy stały się sprawą polityczną. Spisuje biografię niemieckiego Żyda, który cudem uniknął nazistowskich prześladowań, po to by przywracać elementarne poczucie sprawiedliwości.
Kilka lat po jego tajemniczej śmierci w roku 1968, jego siostra Margot powiedziała o Fritzu, że:
„Można go porównać do sabres. Nie chciał pokazywać, jak bardzo wszystko przeżywał.”
Margot użyła wtedy słowa w języku jidysz „sabres”, które oznacza owoc opuncji figowej – miękkiej i słodkiej w środku, ale na zewnątrz pokrytej kolcami. To popularna w Izraelu metafora opisująca ludzi, którzy swoją zbytnią wrażliwość starają się ukrywać przed całym światem za maską siły i bezwzględności. Fritz Bauer taki właśnie był. Skryty, samotny, otoczony wrogami, ale bezwzględny dla ludzi, którymi gardził. Był człowiekiem, który nie bał się mówić o zbrodniach swojego własnego narodu. Był człowiekiem, który nie pozwolił Niemcom zapomnieć o przeszłości…
Ronen Steinke
„Fritz Bauer. Auschwitz przed sądem”
Wydawnictwo Replika, 2017
ISBN: 978-83-7674-623-4
Liczba stron: 352
Okładka: Miękka ze skrzydełkami
Wymiary: 145 x 205 mm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz