Świat Gułagu zrodził się i wykuwał na Wyspach Sołowieckich. Nieludzkie
warunki życia, mróz, głód i katorżnicza praca miały za zadanie skutecznie zmienić ludzi z
wrogów w przyjaciół bolszewickiej władzy. „Początki Gułagu. Opowieści z Wysp
Sołowieckich” to wspomnienia naocznych światków tych dramatycznych
wydarzeń – więźnia Sozerko Malsagowa i czekisty Nikołaja Kisieliowa-Gromowa.
Dwa światy, dwa punkty widzenia, jedno piekło, które bolszewicy zgotowali swoim
wrogom. Przez ten najrozleglejszy system sowieckich obozów pracy w XX wieku
przeszło dwadzieścia milionów ludzi. Tylko nieliczni przeżyli. Oto historia
dwóch osób, którym się udało…
W czasach carskiej Rosji archipelag Wysp Sołowieckich, położony
w Zatoce Oneskiej na Morzu Białym i wchodzący w skład obwodu archangielskiego,
słynął ze wspaniałego monasteru, który był największą twierdzą w północnej
części Imperium Rosyjskiego. Sołowiecki klasztor założony został w roku 1429
przez dwóch mnichów – dziś uznawanych w Rosji za świętych – Germana i
Sawwacjusza. Siedem lat później św. Zozym wzniósł na jego terenie pierwszą
cerkiew. Ten jeden z najstarszych rosyjskich klasztorów od wieków słynął z
wielkiej estymy. Bywały nawet okresy, w których pobożni rosyjscy rodzice
oddawali pod opiekę tamtejszych mnichów nawet kilka tysięcy młodzieńców.
Monastyr Sołowiecki w roku 2017. |
Wszystko zmieniła rewolucja październikowa w roku 1917. Po
bolszewickim przewrocie władza radziecka z właściwą sobie gwałtownością i
okrucieństwem zniszczyła „przystań cywilizacji” na dalekiej Północy. W roku 1922
zniszczone zostały wszystkie drewniane zabudowania. Większość pobożnych mnichów
zostało zamordowanych a znaczna ilość przedmiotów (o nieocenionej wartości zarówno
duchowej, jak i materialnej) zagrabiono i wywieziono w głąb Rosji. Bolszewicy
mieli swoje własne plany w stosunku do tego miejsca i już wkrótce Wyspy
Sołowieckie zmieniły swoje oblicze…
W latach 1923–1939 klasztor służył za obóz koncentracyjny
OGPU/NKWD (Sołowiecki Obóz Specjalnego Przeznaczenia SŁON) dla więźniów
politycznych, w którym zginęło kilkanaście tysięcy ludzi. Obóz sołowiecki stał
się prototypem dla późniejszego systemu łagrów Gułag, rozwiniętego po 1929. Pod
koniec 1923 w obozie znajdowało się 2557 więźniów, na początku 1931 już 71 800.
Nowoprzybyłych więźniów witały słowa, które nie wróżyły niczego dobrego:
„Jak wiecie, tutaj nie ma władzy radzieckiej. Tutaj jest tylko władza Sołówek. Możecie zapomnieć o wszystkich prawach, z których korzystaliście przedtem. Tutaj pierwszeństwo mają nasze prawa”
To właśnie na Wyspach Sołowieckich rodził się i wykuwał
świat Gułagu, najrozleglejszy system obozów pracy w XX wieku, przez który tylko
spośród obywateli radzieckich przeszło od końca lat dwudziestych do połowy lat
pięćdziesiątych dwadzieścia milionów ludzi, czyli co szósty dorosły. Wydawnictwo Replika w książce „Początki Gułagu. Opowieści z Wysp Sołowieckich” przedstawia
dwa wstrząsające świadectwa nieludzkiego piekła, osadzonego daleko na mroźnej
Północy. Dramat ten widziany oczami naocznych świadków – więźniów, którym udało
się przeżyć i opowiedzieć o tym, o czym cywilizowany świat miał się nigdy nie
dowiedzieć.
Przybycie więźniów politycznych do Sołowieckiego Łagru Specjalnego Przeznaczenia w miejscowości Kiem nad Morzem Białym. |
Na książkę składają się dwie relacje o „piekle, jakie
bolszewicy zgotowali swoim wrogom”. Pierwszą z nich zredagował w roku 1925
Sozerko Artaganowicz Malsagow – jeden z nielicznych więźniów, którym udało się
uciec z „piekielnej wyspy”. Ten oficer, pisarz i działacz antykomunistyczny z
pochodzenia był Inguszem. Brał udział w I wojnie światowej, a po rewolucji
październikowej walczył z bolszewikami. Trafił za to do łagru na Sołówkach. W
roku 1925 zbiegł i przedostał się do bezpiecznej Finlandii. Rok później, jako
pierwszy człowiek na świecie, opisał nieludzki los więźniów z Wysp
Sołowieckich. Jego nienawiść do bolszewików zaowocowała przeniesieniem się do
Polski, gdzie w roku 1939 jako rotmistrz WP wziął udział w wojnie obronnej. Po II
wojnie światowej osiadł w Wielkiej Brytanii, gdzie zbierał wszystkie świadectwa
ludobójstw ZSRR na Kaukazie.
Druga część książki zawiera wspomnienia człowieka, który
znalazł się po drugiej stronie sołowieckiego piekła. Nikołaj Kisieliow-Gromow stał
się bolszewikiem w roku 1919, kiedy pojmany przez „czerwonych” zdecydował się
na współpracę. Zmienił tożsamość i wszedł do struktur specjalnego wydziału
Czeki. Po kilku latach został jednak oskarżony o malwersacje finansowe i karnie
skierowany do zarządzania obozem na Sołówkach. Tam popadł w niełaskę i nie do
końca znanych okolicznościach opuścił ZSRR. Podczas swojej służby w obozie
widział i słyszał wiele. W roku 1936 podzielił się ze światem swoimi
wspomnieniami. Opisał w nich nieludzki wyzysk i warunki bytowania oraz pracy w
łagrze. Relacjonował bezskuteczne przypadki samookaleczeń, które miały pomóc więźniom
w unikaniu pracy. Ogrom zbrodni dokonywanej w obozie mającym „przekształcać
obywateli” wedle nowej władzy, co oznaczało w rzeczywistości pracę do śmieci. To,
co zobaczył bardzo go przeraziło. Nie mógł i nie potrafił milczeć…
„Piekielna wyspa. Radziecka katorga na dalekiej Północy”
Sozerko Malsagowa oraz „Obozy śmierci w ZSRR. Wielka masowa mogiła ofiar komunistycznego
terroru” Nikołaja Kisieliowa-Gromowa zredagowane zostały piórem Nicolasa
Wertha, francuskiego historyka, sowietologa i uznanego badacza komunizmu. On
również jest autorem przedmowy, która w bardzo sprawny sposób zarysowuje
czytelnikom temat sowieckich obozów pracy i wprowadza ich w świat morderczego „czerwonego”
terroru.
Transport więźniów odpływających do łagru na Wyspach Sołowieckich. |
Choć od chwili debiutu zamieszczonych w książce tekstów
minęło już kilkadziesiąt lat, nie straciły one nic ze swojej grozy i makabry.
Ich wartość dzisiaj jest być może nawet większa niż w chwili ich pierwszego
opublikowania. Opisują bowiem świat Gułagów z punktu widzenia naocznych świadków
i to stojących po przeciwnych stronach – jako ofiara i jej kat. Spisywane na
bieżąco lub chwilę po wyrwaniu się z morderczej Północy, nie zostały jeszcze
nadgryzione zębem czasu i niepamięci. Nie są obiektywne i nie mają ambicji
bycia rozprawa naukową. I to jest ich największa zaleta.
„Początki Gułagu” uzupełniają dwie wkładki zdjęciowe,
zawierające 30 archiwalnych fotografii, które dokumentują zawarte w książce
wspomnienia. Autorzy tych relacji przytoczyli wiele szczegółowych opisów
zarówno miejsc, jak i ludzi. Czytelnicy zapoznają się zatem z charakterystykami
więźniów i ich codzienną egzystencją – z wyraźnym naciskiem na perwersyjny
wymiar kar nakładanych na bezbronnych więźniów oraz nieopisany wcześniej sadyzm
ze strony bolszewickich katów. Oboje poruszają również temat wyjątkowo
okrutnego losu osadzonych tam kobiet, które stanowiły dziesięć procent
wszystkich więźniów.
Walka z surowym
klimatem była niczym w porównaniu z tym, czego dopuszczali się strażnicy
obozowego świata. Dla tych, którym nie udało się uciec z Wysp Sołowieckich,
jedynym wybawieniem była śmierć. Dzięki takim ludziom jak Malsagow i Kisieliow-Gromow
świat mógł usłyszeć o tym, co działo się za zamkniętą bramą „obozu specjalnego
przeznaczenia”.
Sozerko Malsagow, Nikołaj Kisieliow-Gromow
„Początki Gułagu. Opowieści z Wysp Sołowieckich”
Wydawnictwo Replika, 2019
ISBN: 978-83-7674-732-3
Liczba stron: 416
Okładka: Miękka ze skrzydełkami
Wymiary: 145 x 205 mm
Bardzo chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńPolecamy!
Usuń