Pod koniec XVII wieku, w Szkocji doszło do jednego z najtragiczniejszych wydarzeń w nowożytnej historii tego kraju. Wskutek intryg i spisku, członkowie klanu MacDonaldów w ciągu jednego dnia zostali podstępnie wymordowani na rozkaz króla Anglii Wilhelma III. Oprawców gorliwie wspierali Campbellowie – szkocki klan, który za wszelką cenę starał się pozbyć swoich znienawidzonych sąsiadów. Za wspieranie jakobitów, za marzenia o niepodległej Szkocji i za miłość do własnej ojczyzny MacDonaldowie zapłacili najwyższą cenę. Dzień 13 lutego 1692 roku przeszedł do historii jako „rzeź w Glencoe”.
Przyjęci z honorami goście, korzystający z hojności
gospodarzy, przez kilka dni jedli, pili i bawili się. Przez dziesięć dni
udawali najlepszych przyjaciół, by pewnego ranka z zimną krwią wymordować jedną
trzecią mieszkańców wioski. Nie oszczędzono nikogo. Najpierw z rąk połączonych
oddziałów Anglików i Szkotów, a potem z zimna i wyczerpania ginęły dzieci,
kobiety i starcy. Dla nikogo nie było litości. I choć zbrodnia ta odbiła się
głośnym echem w Europie na przełomie XVII i XVIII wieku, żaden sprawca rzezi
nigdy nie poniósł jakiejkolwiek odpowiedzialności. Oto historia zbrodni bez
kary, gdzie rękę na Szkota podniósł inny Szkot.
KATOLICY I ANGLIKANIE
Jakub II z dynastii Stuartów (1633-1701) Król Anglii i Szkocji (jako Jakub VII). |
Jakub II zaczął rządzić w sposób absolutny, przy czym jawnie
faworyzował wyznawców swojej religii, co nie podobało się wiernym Kościoła
Anglikańskiego. Ogłosił amnestię dla katolików, a w kościele królewskim zaczęto
odprawiać katolickie nabożeństwa. Najważniejsze stanowiska w państwie
otrzymywali katolicy, a nuncjusz papieski stał się bardzo częstym gościem
Jakuba II. Zmiany odbiły się nawet na szkolnictwie. Uniwersytety w Oksfordzie i
Cambridge zaczęły być poddawane coraz większym naciskom, aby w sposób
zauważalny zwiększyły dostęp do swoich uczelni dla katolików.
Na powód do buntu przeciwko królowi nie trzeba było długo
czekać. 10 czerwca 1688 roku przyszedł na świat jego syn Jakub Franciszek
Edward Stuart. Jego matką była druga zona Jakuba II – Maria Beatrycze z Modeny.
Aby utrwalić katolicyzm w Anglii, chłopiec od najmłodszych lat miał być
wychowany w wierze katolickiej, w przeciwieństwie do dwóch córek króla z
poprzedniego małżeństwa – Marii i Anny, które były protestantkami.
Do tej pory główną pretendentką do angielskiego tronu była
najstarsza córka króla Maria II Stuart – gorliwa protestantka, popierana przez opozycję.
W tej sytuacji torysi porozumieli się ze swoimi przeciwnikami politycznymi –
wigami. Wspólnie postanowili działać, aby bronić angielskiego dziedzictwa i
wolności. O pomoc zwrócili się do męża Marii, Wilhelma Orańskiego. Pod koniec
czerwca 1688 roku sześciu lordów i jeden biskup (4 wigów i 3 torysów) wysłało
list do Wilhelma z prośbą, aby przybył i obalił Jakuba II. Wkrótce wierność
księciu Orańskiemu przysięgli wyżsi oficerowie armii i angielskiej floty…
NA POMOC UDRĘCZONEJ ANGLII
Wilhelm III Orański (1650-1702). Król Anglii, Szkocji, Irlandii i Francji. |
7 grudnia 1688 roku król Jakub II i Wilhelm Orański spotkali
się w Hungerford. W jednej z miejscowych karczm oboje uzgodnili prawa katolików
oraz zgodzili się na to, aby ich armie pozostały w odległości 40 kilometrów od
Londynu. Wilhelm jednak nie miał zamiaru wywiązać się ze swoich obietnic. Dwa
dni później jego oddział zwiadowczy niedaleko Reading starł się ze Szkotami i
Irlandczykami, popierającymi Jakuba. Bitwa zakończyła się porażką zwolenników
króla. Następnego dnia Jakub II odesłał żonę i syna do Francji. Tam miał do
nich dołączyć, jednak nie zdążył dostać się na umówiony okręt. 11 grudnia
został pojmany w hrabstwie Kent i odesłany do Londynu. Parlament poprosił króla
o spotkanie z Wilhelmem, na co Jakub się zgodził i 16 grudnia ponownie spotkał
się ze swoim zięciem. Ten jednak nie zamierzał utrzymać przy władzy swojego
teścia. Nakazał swojej holenderskiej straży aresztować króla Anglii i przewieść
go do Rochester. Zabronił jednak swoim ludziom robić jakichkolwiek przeszkód,
jeśli król zdecyduje się opuścić Anglię. Tym sposobem 23 grudnia 1688 roku
Jakub II odpłynął do Francji.
Przeciwnicy króla ogłosili jego abdykację. Tron Anglii nie mógł
pozostać pusty, więc o jego objęcie poproszono Wilhelma i jego żonę Marię. Para
chętnie zgodziła się na propozycję. Po uchwaleniu przez Parlament „Deklaracji
Praw” („Bill of Rights”), petycji z 13 lutego 1689 roku, która w 13 punktach
wyliczała podstawowe nadużycia władzy, popełnione przez dynastię Stuartów –
Wilhelm i Maria, 11 kwietnia, zostali koronowani w Westminsterze przez biskupa
Comptona. Miesiąc później, 11 maja 1689 roku Wilhelm III Orański został uznany
królem Szkocji. Przyjął tam imię Wilhelma II.
Jakub II nie pogodził się z utratą tronu. Mając poparcie
króla Francji Ludwika XIV oraz szkockich i angielskich zwolenników dynastii
Stuartów (zwanych od imienia Jakuba II – „jakobitami”), bardzo szybko podjął
próby odzyskania władzy. Jakobici robili wszystko, by wzniecić narodowowyzwoleńcze
powstanie. Wilhelm III nie zamierzał jednak zrezygnować z angielskiego tronu…
WIERNOŚĆ LUB ŚMIERĆ
Malownicze okolice Glencoe W Szkocji. Miejsce dokonanie rzezi w roku 1692. |
16 kwietnia 1689 roku John Graham wicehrabia Dundee ogłosił
zbrojny zaciąg pod sztandary króla Jakuba II, rozpoczynając tym samym
„powstanie Dundee’ego”. Początki walk z Anglikami były obiecujące. 27 lipca
1689 roku Szkoci pokonali armię Wilhelma III w bitwie na przełęczy
Killiecrankie. W walce zginął jednak przywódca jakobitów. Śmierć wicehrabiego
Dundee znacząco obniżyła morale Szkotów, co doprowadziło do ich porażki, gdy
niecały miesiąc później starli się z Anglikami w bitwie pod Dunkeld. Kolejna
przegrana bitwa, stoczona pod Cromdale, 1 maja 1690 roku, wyraźnie zwiastowała
upadek powstania jakobitów w Szkocji. Decydującym starciem, które doprowadziło
do definitywnego upadku jakobitów była klęska w bitwie nad rzeką Boyne w
Irlandii, 11 lipca 1690 roku. Po tej porażce Szkoci już się nie podnieśli.
John Dalrymple (1685-1747). Szkocki Sekretarz Stanu był jedną z osób odpowiedzialnych za masakrę w Glencoe. W roku 1703 otrzymał tytuł hrabiego Stair. |
26 sierpnia 1691 roku Wilhelm III Orański wydał proklamację,
w której wszyscy zwolennicy Jakuba II zostali określeni jako zdrajcy. Król
Anglii dał jednak jakobitom szansę na odkupienie swoich win. Jeśli uczestnicy
powstania złożyliby przysięgę wierności Wilhelmowi III przed końcem roku 1691
(do północy 31 grudnia), mieli otrzymać przebaczenie. Przysięgę zobowiązani
byli składać przedstawiciele wszystkich szkockich klanów, w imieniu swoich
ludzi. Ci, którzy odważyliby się odmówić, mieli być potraktowani jak przestępcy
i odpowiedzieć za zdradę króla i Anglii. Kara za zdradę mogła być tylko jedna –
śmierć…
OSTATNI Z BUNTOWNIKÓW
Wiktoriańskie wyobrażenie członka klanu MacDonaldów z Glencoe. Ilustracja autorstwa Roberta R. McIana z roku 1845. |
Naczelnicy niemal wszystkich klanów wyruszyli do swoich lokalnych
szeryfów, aby dopełnić niezbędnych formalności. Jedynym, który zwlekał do
ostatniej chwili był 61-letni Alasdair Ruadh MacIain MacDonald (zwany Alasdairem
MacIainem lub McIanem), z klanu MacDonaldów z Glencoe. Jednak i on, w trosce o dobro swojej
rodziny oraz pozostałych mieszkańców wioski, udał się 30 grudnia do fortu
William, aby spełnić ten przykry dla Szkotów obowiązek. Gdy dotarł na miejsce,
dowiedział się, że przyszedł na próżno…
Angielski dowódca fortu, pułkownik Hill, poinformował MacIaina,
że nie ma on specjalnych uprawnień, pozwalających mu na odebranie od Szkota
przysięgi wierności. Polecił więc Alasdairowi udać się do szeryfa Argyll, sir Colina
Campbella, urzędującego w Inverary. Wiedząc, że Szkot nie zdąży przybyć na
czas, pułkownik Hill sporządził specjalny dokument, mówiący o tym, że MacIain z
Glencoe przybył na czas, aby złożyć przysięgę, jednak on jako dowódca fortu nie
mógł jej przyjąć. Poprosił również Campbella, aby ten przyjął przysięgę i
traktował ją, jako deklarację złożoną w terminie. Przy okazji pismo dawało
Szkotowi gwarancję, że w trakcie marszu do Inverary nie zostanie zatrzymany i
oskarżony o zdradę.
Fort William. Właśnie tam Alasdair MacIain bezskutecznie próbował podpisać „przysięgę wierności”. |
Nie czekając ani chwili Alasdair MacIan udał się we wskazane
miejsce. Z powodu bardzo złych warunków pogodowych, do szeryfa Argyll dotarł
dopiero 3 stycznia. Kilka dni i nocy szedł bez odpoczynku przez zaśnieżone
góry. Po drodze nie zatrzymał się nawet na odpoczynek w swoim domu, mimo, że przechodził
obok niego w odległości kilkuset metrów. Na miejsce dotarł zmęczony, zmarznięty
i głodny. Szeryf był jednak nieobecny. Zjawił się dopiero 6 stycznia.
Mapa przedstawiająca Glencoe w roku 1691. |
Alasdair MacIain, już spokojny, wyruszył w drogę powrotną, a
szeryf Argyll listownie poinformował szkockiego Sekretarza Stanu sir Johna
Dalrymple’a o zaistniałej sytuacji. Cambpellowie, żyjący w dobrych relacjach z
Dalrymplem postanowili wykorzystać spóźnienie MacIaina do własnych celów. W
głowie krewnego sir Colina Campbella – sir Johna Campbella hrabiego Breadalbane
zrodził się okrutny plan, który szybko zaczęto wprowadzać w życie…
Razem z innymi członkami klanu Campbellów, przy współpracy z
sir Johnem Dalrymple, hrabia Breadalbane postanowił zataić przed Wilhelmem III fakt
złożenia przysięgi przez klan MacDonaldów. Wkrótce Szkodzi z niewielkiej wsi
Glencoe oskarżeni zostali o zdradę króla. Rozkaz ukarania buntowników miał
zostać dostarczony w ciągu kilku dni. Campbellowie postanowili raz na zawsze, z
pomocą Anglików, pozbyć się znienawidzonych przez siebie MacDonaldów…
UCZTA Z WROGIEM
Kapitan Robert Campbell (1630-1696), jeden z dowódców odpowiedzialny za dokonanie rzezi w Glencoe. |
2 lutego 1692 roku drugi regiment piechoty hrabstwa Argyll,
w liczbie 120 żołnierzy pod dowództwem kapitana Roberta Campbella z Glenlyon
przybył do Glencoe. Zbliżając się do wioski spotkali Johna MacDonalda,
najstarszego syna przywódcy klanu Mac Donaldów, którego zaniepokoiła obecność
tak dużej liczby żołnierzy. Kapitan Campbell wyjaśnił, że jego regiment
przyjechał pokojowo, aby w przyjacielskiej atmosferze dopilnować wprowadzenia w
życie nowego podatku nałożonego na klany przez szkocki parlament już w roku
1690. Dowódca pokazał Szkotowi specjalnie sporządzony dokument, mający
uwiarygodnić jego słowa.
Żołnierze zostali odprowadzeni do wioski i serdecznie
przyjęci przez mieszkańców. Przez dziesięć kolejnych dni, wszyscy razem bawili
się i ucztowali, zgodnie ze słynną szkocką gościnnością. Nikogo nie zaniepokoił
wtedy fakt, że kapitan Campbell ani razu nie zawitał do domu młodszego syna
Alasdaira MacIaina - Alexandra MacDonalda, którego żona była siostrzenicą
kapitana Campbella. Warto przy okazji wspomnieć, że kobieta ta była także
siostrą legendarnego „Rob Roya” McGregora.
Rozkaz dokonania masakry we wsi Glencoe, adresowany do kapitana Roberta Campbella i podpisany przez majora Roberta Duncansona w dniu 12 lutego 1692 roku. |
„Cieszę się, że Glencoe nie przybyło w wyznaczonym terminie. Mam nadzieję, że to, co ma się tam dokonać, stanie się jak najwcześniej, zanim reszta będzie w stanie się zjednoczyć. Myślę, że grabież ich bydła i spalenie ich domostw jest konieczna, aby ukarać tych zdeprawowanych, bezprawnych ludzi (…) ale głęboko wierzę, że będzie Pan usatysfakcjonowany z wielkiej korzyści dla narodu, jaką niesie wykorzenienie i wycięcie tego bandyckiego klanu. Musi to być jednak zrobione po cichu i w największej tajemnicy. Inaczej inni gotów będą dokonać zwrotu przeciwko nam. Tak za swoich ludzi, jak i za swoje bydło.
Proszę więc nie kłopotać naszego Rządu więźniami (…)
Modlę się, żeby sprawa z Glencoe została rozwiązana tajnie i nagle. Tak, aby wyciąć to gniazdo zbójów, którzy prawo zhańbili. Zwłaszcza, że teraz jest do tego najlepszy czas, siła i sposobność, aby pokazać, że sprawiedliwość króla będzie równie widoczna, jak Jego łaska okazywana ludziom mu wiernym (…)”
Major Robert Duncanson – Szkot, od wielu lat opowiadający
się po stronie klanu Campbellów, powiadomił kapitana, że on sam przybędzie wraz
z żołnierzami o piątej rano, aby przyłączyć się do oddziałów Campbella i pomóc
mu w wykonaniu rozkazu króla. Do wioski zbliżały się już dwa kolejne oddziały –
jeden pod dowództwem sierżanta Barkera, drugim dowodził kapitan Drummond.
PRZERWANA NOC W GLENCOE
Obraz Georga Reida z roku 1876, przedstawiający angielską armię maszerującą do Glencoe, aby wykonać haniebny wyrok. |
Z głębokiego snu wyrwały Johna MacDonalda niepokojące
odgłosy, pochodzące z zewnątrz. Pierworodny syn naczelnika klanu wyszedł, by
sprawdzić co się dzieje. Tuż za granicami Glencoe napotkał żołnierzy kapitana
Campbella. Mężczyźni sprawiali wrażenie, jakby przygotowywali się do jakiegoś
przedsięwzięcia. Zapytany o dziwne ruchy regimentu, dowódca starał się uspokoić
Johna, tłumacząc mu, że właśnie otrzymali rozkaz wymaszerowania na północ, do Glengarry.
Odpowiedź ta wystarczyła, aby uspokoić ciekawskiego Szkota, który szybko wrócił
do swojego łóżka. Nie dane mu jednak było przebywać w nim zbyt długo.
Tablica wskazująca miejsce pochówku szczątków ofiar z Glencoe. |
Bracia w milczeniu obserwowali jak ledwo dostrzegalne w
ciemnościach sylwetki żołnierzy okrążają Glencoe, obstawiając wejścia do każdej
z chat. MacDonaldowie doskonale wiedzieli, że dla mieszkańców nie ma już ratunku.
Na ucieczkę ze swojej chaty zdecydował się także sąsiad
Johna, Duncan Rankin. Próbował uciec na południe i dostać się na drugi brzeg
rzeki Cone. Został jednak zauważony i dogoniony przez kilku żołnierzy, po czym
zastrzelony na miejscu. Tym samym Rankin stał się pierwszą ofiarą tragedii,
która przeszła do historii jako „rzeź w Glencoe”.
ŚMIERĆ PRZYCHODZI PRZED ŚWITEM…
„Glencoe 1692”. Obraz Johna Blake'a MacDonalda z roku 1879. |
Jako pierwszy,
zaatakowany przez Campbella został dom szefa klanu MacDonaldów. Alasdair Ruadh
MacIain MacDonald został zastrzelony we własnym łóżku. Jego żona w pośpiechu
próbowała się ubrać, jednak nie pozwolono jej na to. Nagą kobietę wywleczono z
chałupy i brutalnie pobito. Zastrzelono także dwie inne osoby przebywające w
domu. Duncan Don, który poprzedniego dnia przyniósł MacDonaldom listy z Braemar,
a owej nocy odpoczywał przed wyruszeniem w drogę powrotną, został ciężko ranny.
Później wydarzenia potoczyły się błyskawicznie, a cała
trójka dowódców wykonywała swój rozkaz z nadzwyczajną gorliwością i
brutalnością. Żołnierze kapitana Drummonda schwytali dziewięciu mężczyzn,
których związano a następnie zastrzelono. Jednej osobie udało się jednak
przeżyć egzekucję. Około 20-letni młodzieniec złapał za nogi przechodzącego
obok kapitana Campbella i zaczął błagać go o litość. Niewzruszony Drummond podszedł
i dobił mężczyznę, przebijając go sztyletem. Nie próżnował również oddział
sierżanta Barkera, który dokonał egzekucji na kolejnych dziewięciu osobach.
„Masakra w Glencoe”. Obraz Jamesa Hamiltona, namalowany w latach 1883-1886. |
Ludzie we wszystkich domach byli brutalnie wyciągani z
własnych łóżek, rozbierani do naga i wypędzani na mróz. Część ofiar zabijano od
razu, innych bito do nieprzytomności. Mordowano w dzikim szale, nie zwracając
uwagi ani na wiek mieszkańców Glencoe, ani na ich płeć. Mężczyźni będący zdolni
do walki próbowali jeszcze ostatkiem sił odeprzeć atak chwytając to, co tylko
mieli pod ręką. Na niewiele się to jednak zdało. Wyrwane ze snu, zaskoczone
ofiary nie miały żadnych szans z uzbrojonymi po zęby zawodowymi żołnierzami.
Zachowane do dziś ruiny domostw w Glencoe, zniszczone w roku 1692. |
Mieszkańców uratowała także zła pogoda, która zatrzymała
majora Duncansona. Przybył on do Glencoe dopiero około godziny 11. Brak jego
oddziału, składającego się z dwustu żołnierzy (niektóre źródła podają nawet
liczbę czterystu żołnierzy) oraz grabieże dokonywane przez będących na miejscu
napastników ułatwiły ucieczkę większości mieszkańców. Jednak nawet ci, którym
udało się przeżyć rzeź w wiosce, wciąż byli w wielkim niebezpieczeństwie.
Ludzie z Glencoe uciekali niemal nago. Zerwani ze snu, nie
mieli czasu na ubranie się i jakiekolwiek przygotowanie do wędrówki w kierunku
pobliskiego lasu na wzgórzu. Siarczysty mróz już po kilkunastu minutach zaczął
zbierać swoje żniwo. W pobliżu nie było żadnych zabudowań, więc uciekinierów czekał
kilkumilowy marsz śmierci. Pierwsze zaczęły ginąć osoby chore i słabe, w tym
dzieci. Głód, zmęczenie, a przede wszystkim mróz – to wszystko sprawiało, że
ludzie przedzierający się przez zasypaną śniegiem drogę upadali i już nie byli
w stanie się podnieść. Śmierć zabierała ich w ciszy. Jednego po drugim…
Pozostałości zabudowań w Glencoe. Do zniszczonej przez Anglików wioski MacDonaldowie nigdy już nie powrócili. |
„RZEŹ W ZAUFANIU”
Krzyż wzniesiony w roku 1883, w miejscu dokonania masakry na mieszkańcach Glencoe. |
Anglikom nie udało się zachować całej akcji w tajemnicy. Rozkaz
wykonania egzekucji na mieszkańcach został odnaleziony w Edynburgu i przemycony
do Francji. 12 kwietnia 1692 roku został opublikowany w paryskiej „La Gazette”.
I choć nagłośnienie wydarzeń z Glencoe doprowadziło do otwartej krytyki
wystosowanej przez szkocki rząd względem Anglików, próżno było tam szukać wyrazów
współczucia dla samych MacDonaldów. Ci, mimo swojej ofiary, nadal byli uważani
przez Szkotów z „Nizin” („Lowlands”) za zdrajców króla Wilhelma III. Sir Thomas
Livingston, oficer wojskowy w służbie angielskiego monarchy, w swoim liście do sir
Williama Hamiltona hrabiego Selkirk napisał:
„To nie jest tak, że ktokolwiek z nas myśli, iż owe bandyckie plemię nie zasługiwało na zagładę. Chodzi tylko o to, że poćwiartowanie ich wywołało aż tak wielki hałas”
Inskrypcja na pomniku poświęconym ofiarom z Glencoe. |
Jakobici określili okoliczności dokonania masakry jako tzw. „rzeź
w zaufaniu” („Slaughter under trust”), czyli doprowadzenie do pogromu tuż po
tym, gdy oprawcy zdobyli zaufanie swoich przyszłych ofiar (przykład występku
przeciwko honorowi w prawie szkockim). Napisali list do króla Wilhelma III z
prośbą o ukaranie sprawców tego haniebnego ataku. Angielski monarcha nie miał
jednak zamiaru karać kogokolwiek. Dla zachowania pozorów sprawiedliwości (i
przymknięcia ust jakobitom) pomysłodawca rzezi w Glencoe, sir John Campbell
hrabia Breadalbane, został uwięziony na zamku w Edynburgu. Po kilku dniach
oczyszczono go z zarzutów i odzyskał wolność.
Członek rady królewskiej i szkocki Sekretarz Stanu John
Dalrymple, który najpierw brał udział w spisku mającym na celu zatajenie przed
królem faktu złożenia przysięgi wierności przez MacDonaldów, a potem
własnoręcznie napisał rozkaz nakazujący wykonanie wyroku śmierci za zdradę,
stracił swoje stanowisko w roku 1695. Po pięciu latach powrócił jednak do
władzy. Major Robert Campbell nie tylko nie poniósł żadnej odpowiedzialności,
ale nawet został awansowany.
POSTSCRIPTUM…
James Bond (agent 007) oraz M, czyli Daniel Craig i Judi Dench na planie filmu „Skyfall”. |
W marcu 2018 roku grupa szkockich archeologów z organizacji
charytatywnej „National Trust for Scotland” rozpoczęła prace na kilku obszarach
w pobliżu wioski Glencoe w celu przeprowadzenia dokładnych badań związanych z
masakrą mieszkańców. Prace archeologiczne wciąż trwają.
W roku 2011 okolice Glencoe, gdzie doszło do haniebnej rzezi klanu MacDonaldów, odwiedzone zostały przez grupę filmowców z Hollywood. W tych malowniczych plenerach powstała część zdjęć do filmu „Skyfall” opowiadającego o przygodach agenta 007, czyli legendarnego Jamesa Bonda.
W roku 2011 okolice Glencoe, gdzie doszło do haniebnej rzezi klanu MacDonaldów, odwiedzone zostały przez grupę filmowców z Hollywood. W tych malowniczych plenerach powstała część zdjęć do filmu „Skyfall” opowiadającego o przygodach agenta 007, czyli legendarnego Jamesa Bonda.
Każdego roku, w dzień dokonania rzezi – 13 lutego, w Glencoe
spotykają się członkowie klanu MacDonaldów. Przyjeżdżają tam z całego świata,
aby przy kamiennym celtyckim krzyżu, wzniesionym w roku 1883 we wschodniej
części wsi, wspólnie złożyć wieńce i kwiaty – na pamiątkę tamtego tragicznego,
zimowego poranka sprzed ponad trzystu laty, kiedy w haniebny sposób jeden Szkot
podniósł rękę na innego Szkota…
Najbliższy wolny weekend to wypad do Glencoe. Świetny blog, pozdrawiam! Kamil
OdpowiedzUsuńkawał ciekawej historii :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń