Miłość, intryga i pożądanie, zaklęte w obrazie genialnego mistrza. Historia tego portretu jest nierozerwalnie spleciona z Polską. Obraz był schowany przed zaborcami, potem wywieziony z kraju podczas powstania listopadowego. Po wybuchu II wojny światowej ukryto go przed Niemcami. Książka Katarzyny Bik „Najdroższa. Podwójne życie Damy z gronostajem” przedstawia sensacyjne losy obrazu Leonarda da Vinci – jednego z najbardziej pożądanych dzieł sztuki na świecie. Odpowiada też na wiele pytań: jak powstał, co symbolizuje, jak trafił do Polski i dlaczego do dziś fascynuje wszystkich znawców sztuki?
Około roku 1490 w mediolańskim zamku Sforzów Leonardo da Vinci namalował obraz młodej, ciężarnej kobiety trzymającej na białe zwierzątko. Obraz wykonany w technice olejnej, z użyciem tempery, na desce orzechowej nie jest może wielki, ale wielkie jest jego znaczenie symboliczne, a w ukrywaniu symboli w swoich dziełach Leonardo był mistrzem. Kobieta przedstawiona na portrecie to Cecylia Gallerani, kochanka Księcia Ludwika Sforzy, zwanego Maurem (wł. „il Moro”) – jednego z najpotężniejszych ludzi renesansowych Włoch.
Autoportret Leonarda da Vinci (ok. 1510-1515). |
W 1788 roku obraz zakupił książę Adam Jerzy Czartoryski i sprezentował go swojej matce Izabeli Czartoryskiej. Wystawiany był w Domu Gotyckim w Puławach. W czasie powstania listopadowego został wywieziony do Paryża. Pod koniec XIX wieku, około 1880 roku został sprowadzony do Krakowa do tworzonego tam Muzeum Czartoryskich. W 1939 roku obraz został zagrabiony przez okupantów niemieckich, służył jako dekoracja wawelskiej rezydencji Hansa Franka, następnie został wywieziony do Niemiec, skąd w 1946 roku został ponownie sprowadzony do Krakowa.
Dziś „Portret damy z gronostajem” jest jednym z najbardziej pożądanych dzieł sztuki na świecie, a jego losy są nierozerwalnie splecione z Polską. I jest to historia niezwykle fascynująca. Katarzyna Bik, historyk sztuki pracująca obecnie w krakowskim Muzeum Narodowym, postanowiła opowiedzieć o tej historii w książce „Najdroższa. Podwójne życie Damy z gronostajem” (Wydawnictwo Znak). Dzieląc się swoją ogromną wiedzą o sztuce, historii renesansowych Włoch i niezwykłych losach słynnej kolekcji należącej do rodu Czartoryskich, oddała do rąk czytelników szczegółowe kompendium wiedzy na temat tego niezwykłego dzieła. Największym atutem książki jest niewątpliwie jej wielowątkowość, której poziomy przeplatając się wzajemnie tworzą obraz kompletny, pełny ukrytych znaczeń i symboli. Łatwość z jaką autorka prowadzi swoją opowieść sprawia, że nawet osoby, które do tej pory z renesansową sztuką Leonarda da Vinci nie miały do czynienia, bez trudu odnajdą się w prezentowanym przez nią świecie malarstwa, dworskich intryg i wojen. Prosta narracja, daleka od języka skomplikowanych uniwersyteckich tyrad zachęca do lektury i sprawia, że to co do tej pory wielu czytelnikom wydawało się nudne i skomplikowane, staje się przejrzyste i bezsprzecznie zachęcające do pogłębiania swojej wiedzy w tym temacie.
„Portret damy z gronostajem” (ok.1490). |
Na szczególną uwagę czytelników zasługuje nie tylko próba ukazania drogi, jaką przebyła „Dama z gronostajem” z XV-wiecznego Mediolanu do współczesnego Krakowa. Ważnym elementem książki jest także zaprezentowanie heroicznej walki Polaków w obronie naszego narodowego dziedzictwa zarówno przed XIX-wiecznymi zaborcami i koneserom sztuki w czasach III Rzeszy, ale i chciwością współczesnych potomków rodu Czartoryskich, którzy dla pieniędzy gotowi byli narazić na niebezpieczeństwo uszkodzenia słynny portret. Walka z czasem została wygrana przez polskie władze, a kulisy tych zmagań Katarzyna Bik opisała bardzo szczegółowo.
Pod względem treści merytorycznej i fachowej wiedzy autorki książka „Najdroższa. Podwójne życie Damy z gronostajem” prezentuje się znakomicie, co mogłoby stawiać ją na najwyższej półce tegorocznych propozycji polskiego rynku wydawniczego z gatunku literatury faktu. Mogłoby, gdyby nie warstwa warsztatowa i niezadowalający poziom dokonanych korekt redakcyjnych. Te dwa elementy powinny prezentować zdecydowanie wyższy poziom, a liczne niekonsekwencje stylistyczno-gramatyczne dość poważnie obniżają ocenę książki i utrudniają odbiór czytelnikom zwracającym uwagę nie tylko na treść, ale i na styl prezentowany w książkach.
Pierwszą negatywną rzeczą, jaką mogą zauważyć oczy wymagających czytelników jest wyraźna niekonsekwencja Katarzyny Bik w używaniu spolszczonych wersji prezentowanych przez nią imion bohaterów książki. Autorka robi to w sposób przemienny z imionami w wersji oryginalnej. O ile stosowanie imion spolszczonych przy takich postaciach, jak przedstawiciele rodów Sforzów i Medyceuszy nie jest błędem, to już użycie dwóch form imienia jednej osoby (Wawrzyniec Medyceusz, czyli po włosku Lorenzo di Piero de’ Medici) w kolejnych, następujących po sobie zdaniach dość mocno rzuca się w oczy:
„[...] oto Wawrzyniec Medyceusz. Skąd tam się wziął? […] na tym jedynym autentycznym, datowanym portrecie Lorenza, jaki się zachował, władca ukazany jest w całej swej wyjątkowej brzydocie […]”
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński przygląda się portretowi Cecylii Gallerani. |
„[…] Leonardo mieszkał w domu dziadka, a po jego śmierci przeniósł się do Florencji […], musiał być wziętym notariuszem, bo kancelarię miał naprzeciw Palagio del Podesta.”
A już akapit dalej nieoczekiwanie zmienia czas na teraźniejszy, charakterystyczny dla stylu reportażowego:
„Zakonnicy przestają Leonardowi wypłacać honorarium za obraz. […] Wraca zadawniona trauma. Pieniądze się kończą, zamówień brakuje, konkurencja rośnie.”
Właśnie te niezdecydowanie, czy przedstawiać opowiadaną historię w stylu literatury faktu, czy reportażu i w konsekwencji stosowanie go przemiennie oraz zbyt częste zmienianie może utrudniać odbiór kolejnych rozdziałów. Zabieg ten sprawia niestety wrażenie, jakby autorka nie mogła się zdecydować na konkretny sposób prowadzenia narracji. Widać jednocześnie, że Katarzyna Bik ma większe doświadczenie w pisaniu artykułów do magazynów historycznych niż w pisaniu książek. Nie może być inaczej, gdyż „Najdroższa” jest jej książkowym debiutem.
Ludwik Sforza, zwany Maurem. Symbole jego romansu z Cecylią Leonardo da Vinci ukrył w portrecie dziewczyny. |
„Nie powstrzymany (sic!) przez Rzym, król Francji dotarł do Neapolu 22 lutego 1495 roku.”
Jeśli zaakceptujemy i pominiemy te „wpadki” i skupimy się na samej treści, otrzymamy książkę bardzo ciekawą, przedstawiającą wiele nieznanych faktów z historii zarówno samego portretu „Damy z gronostajem”, jak i kolekcji Czartoryskich. Katarzyna Bik jest na pewno wielką znawczynią tematu, potrafiącą zainteresować nawet czytelników, którzy do tej pory nie mieli wiele do czynienia ze sztuką renesansową, a Leonarda da Vinci znali wyłącznie jako autora „Mony Lisy”. Po przeczytaniu „Najdroższej” z pewnością wiele osób postanowi rozszerzyć swoją wiedzę. Dla nich portret Cecylii nie będzie już tylko anonimowym dziełem, przedstawiającym młodą dziewczynę trzymającą zwierzę, które trudno nazwać. Można tylko ubolewać, że książka nie zawiera więcej ilustracji dzieł Leonarda (poza kilkoma najbardziej znanymi), które autorka rewelacyjnie opisuje i interpretuje.
Interpretacje te są jednak dalekie od tych przedstawianych w książkowo-filmowym „Kodzie Leonarda da Vinci” i innych tego typu sensacyjnych obrazach. W „Najdroższej” nie ma pogoni za tanią sensacją, nie ma kontrowersji i niepewnych informacji. Wszystkie tezy stawiane przez autorkę są rzetelnie udokumentowane, a pochodzenie każdego użytego cytatu jest zaznaczone w obszernych przypisach. Pomimo wszystkich błędów, książka jest godną polecenia pozycją nie tylko dla miłośników sztuki, ale również dla wszystkich tych, którzy wciąż nie są w stanie zrozumieć, dlaczego jeden „stary obraz” może być warty kilkaset milionów dolarów. Katarzyna Bik wyjaśni im to wzorowo…
Katarzyna Bik
„Najdroższa. Podwójne życie Damy z gronostajem”
Wydawnictwo Znak, 2019
ISBN: 978-83-240-5807-5
Liczba stron: 400
Okładka: Twarda
Wymiary: 150 x 213 mm
Mimo błędów to myślę, że książka warta poznania.
OdpowiedzUsuńDo uwag krytycznych dodałbym jeszcze błędy typu: "księżna Maria Dolores de Borbon Orleans Obojga Sycyli, córka Króla Hiszpanii..." (str. 179). Otóż nie była córką króla Hiszpanii tylko prawnuczką króla Obojga Sycylii. Jej ojciec był infantem hiszpańskim ale królem nie został.
OdpowiedzUsuńCiekawa wiedza na temat Leonarda.
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca książka, polecam każdemu, kto chciałby zgłębić wiedzę na temat tego pięknego obrazu i jego autora.
OdpowiedzUsuń