sobota, 28 grudnia 2019

Łuny na Wschodzie. Krwawa wojna z OUN-UPA o Lubelszczyznę

   UPA uznawała tereny wschodniej Lubelszczyzny za ukraińskie kresy zachodnie. Z całą mocą dożyła do przyłączenia tego regionu do Ukrainy. Doprowadziło to do krwawej walki nie tylko z polskim państwem, ale i z polskimi mieszkańcami tych ziem. Marek A. Koprowski w książce „Łuny na Wschodzie. Krwawa wojna z OUN-UPA o Lubelszczyznę” w szerokiej perspektywie i przystępnym ujęciu przedstawia mało znane wątki walk z nacjonalizmem ukraińskim na dawnej Chełmszczyźnie i Podlasiu. Swoją pracę opiera przede wszystkim na obficie cytowanych dokumentach, relacjach i wspomnieniach naocznych świadków tych dramatycznych wydarzeń…



   Marek A. Koprowski od wielu już lat, w sposób nie budzący żadnych wątpliwości, skutecznie rozprawia się z kłamliwymi pracami ukraińskich historyków, twierdzącymi, że rzeź wołyńska była wyłącznie usprawiedliwionym odwetem za wcześniejsze mordy Polaków na Ukraińcach. Według ukraińskich badaczy masowe mordy dokonane rękami polskich obywateli Kresów rozpoczęły się nie na Wołyniu, ale na Chełmszczyźnie. Z całą gorliwością przytaczają przerażające liczby pomordowanych cywili. Nie chcą jedynie zauważyć jednego szczegółu – mordy owszem miały miejsce, ale ich sprawcami byli Niemcy, którzy w czasie okupacji, w brutalny sposób pacyfikowali ukraińskie wsie.

Oddział „Wiklina” AK, który brał udział w
walkach z UPA na Lubelszczyźnie.
   W książce „Łuny na Wschodzie. Krwawa wojna z OUN-UPA o Lubelszczyznę” (Wydawnictwo Replika) Marek A. Koprowski postanowił tę sporną kwestię definitywnie rozstrzygnąć. Jego ogromny trud poszukiwań materiałów źródłowych – zarówno polskich, jak i niemieckich i ukraińskich – zaowocował pozycją wyjątkową. W popularny i dostępny dla szerokiego grona czytelników przedstawił walkę z ukraińskich nacjonalizmem na dawnych terenach Chełmszczyzny i Podlasia. Uczynił to w sposób niezwykle szczegółowy, w bardzo szerokiej perspektywie. Ta skomplikowana historia przedstawiona została z kilku stron – religijnej, etnicznej i społecznej.

   Zachowując względną chronologię wydarzeń autor kreśli krwawą historię walk polsko-ukraińskich o Lubelszczyznę, a swoją opowieść zaczyna od okresu pierwszej wojny światowej oraz działań podejmowanych na Chełmszczyźnie przez Wojsko Polskie już w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Polskie władze robiły wtedy wszystko, aby nie dopuścić do utworzenia na tych spornych terenach „głębokiej bazy” terrorystów działających przeciwko dopiero co utworzonej Polsce.

   W kolejnych rozdziałach czytelnicy zapoznają się z sytuacją, jaka miała miejsce na Lubelszczyźnie w czasie drugiej wojny światowej. Właśnie wtedy miejscowi Ukraińcy bardzo chętnie szli na współpracę z Niemcami. Liczyli bowiem, że w ten sposób uda im się stworzyć początki przyszłego kraju, który zwali „Wolną Ukrainą”. Autor przedstawia skutki tej współpracy w perspektywie polskich obywateli, którzy byli dyskryminowani przez okupacyjne władze. Niemcy wiedzieli bowiem, że Polaków i Ukraińców – mających od lat swoje mniejsze lub większe zatargi – nie trzeba była specjalnie skłócać. Zwykle wystarczała niewielka iskra, by pomiędzy sąsiadami wybuchł pożar, którego ugaszenie wydawało się niemożliwe. Ukraińcy traktowali Polaków jako element obcy etnicznie, co było na rękę niemieckiemu okupantowi. Wzajemne odwety stały się wtedy makabrycznym rytuałem i niemal codziennością.

Stanisław Basaj „Ryś”
(1917-1945).
Członek ZWZ, organizator i dowódca
1. Batalionu (Hrubieszowskiego) BCH.
Jako pierwszy stanął do walki w obronie
polskich wsi napadanych przez Ukraińców.
Został zamordowany przez oddział UPA.
   W dalszej części książki przybliżona została postać Stanisława Basaja, czyli legendarnego „Rysia” – polskiego partyzanta, członka ZWZ, organizatora i dowódcę największego oddziału Batalianów Chłopskich walczącego z zarówno z Niemcami, jak i z UPA. To właśnie on jako pierwszy stanął do walki w obronie polskich wsi napadanych przez ukraińskie bojówki. Czytelnicy dowiedzą się dlaczego oddziały polskiego podziemia podjęły kontrowersyjną decyzję prewencyjnego uderzenia samoobrony na siedziby UPA, w których Ukraińcy gromadzili siły potrzebne do podjęcia operacji wyrżnięcia polskich mieszkańców. Rzeź Lubelszczyzny miała być następną akcją po rzezi wołyńskiej, jeszcze krwawszą i bezwzględną. Oddziałom „Rysia” udało się temu skutecznie zapobiec.

   „Łuny na Wschodzie” przedstawiają historię walk na tych terenach aż do samego końca konfliktu, do którego przyczyniła się kontrowersyjna i różnie dzisiaj oceniania „Akcja Wisła”. Marek A. Koprowski jest jej zagorzałym zwolennikiem. W książce bezsprzecznie udowadnia, że operacja ta była potrzebna, gdyż nie tylko uratowała życie wielu tysiącom polskich mieszkańców wschodnich terenów kraju, ale i ocaliła wschodnie granice polskiego państwa. Autor opisuje szczegółowo jej przebieg na Lubelszczyźnie, podkreślając fakt stawienia jej zażartego oporu przez oddziały UPA. Swoją opowieść kończy na ostatecznym rozprawieniu się z UPA, które nastąpiło już po formalnym zakończeniu „Akcji Wisła” jesienią 1947 roku.

   Książki o polsko-ukraińskim konflikcie na Wschodzie, o krwawej rzezi Polaków i bohaterskiej walce o każdą polską chatę są niezwykle potrzebne. Zwłaszcza pozycje popularnonaukowe, które językiem nieskomplikowanym trafiają do szerszego grona odbiorców. Ku przestrodze i ku ostatecznemu rozliczeniu tych zbrodni. Wciąż jeszcze strona ukraińska fałszuje historię. Wielu Ukraińców wprost neguje fakt wystąpienia tych zbrodni, a jeśli już przyznają się do tego, to podkreślają równocześnie, że prawdziwymi oprawcami nie byli oni, a Polacy.

   Marek A. Koprowski od wielu lat toczy trudną walkę o zachowanie pamięci o tych tragicznych wydarzeniach. Oddaje też cześć ofiarą i ich obrońcom. Mierzy się z kłamliwymi pracami niektórych badaczy. Nie sili się jednak na akademickie rozprawy, zrozumiałe wyłącznie dla doświadczonych historyków. Książki Koprowskiego czytać może każdy – nawet ci, którzy z prezentowaną przez niego historią stykają się teraz po raz pierwszy. Daje przy tym swoim czytelnikom doskonała okazję do sięgnięcia po inne książki, aby tą wiedzę poszerzać.

6 czerwca 1945 roku oddział Narodowych Sił Zbrojnych,
dowodzony przez kpt. Mieczysława Pazdreskiego „Szarego”,
dokonał masowej zbrodni na Ukraińcach w Wierzchowinach.
Zamordowano 194 osoby obojga płci, w tym dzieci.
   Wszystkie oceny autora zawarte w książce „Łuny na Wschodzie”, wszystkie jego opinie i wnioski są podparte twardymi dowodami w postaci starannie i jak najpełniej cytowanymi materiałami źródłowymi. Niezwykle ważne są przy tym dokumenty pochodzące ze źródeł ukraińskich, które nie pozostawiają żadnych wątpliwości, kto odpowiada za rzeź na Kresach. Dokumentację uzupełniają liczne zdjęcia, również te przedstawiające ofiary zabite przez UPA. Załączona do książki bibliografia pozwala uzupełnić i rozwinąć wszystkie wątki, które Marek A. Koprowski w „Łunach na Wschodzie” porusza.

   Autor nie ucieka też od tematów trudnych i kontrowersyjnych również dla Polaków. Ze szczegółami opisuje udokumentowane akty polskiego okrucieństwa. Dużo miejsca poświęca zbrodni w Wierzchowinach, dokonanej 6 czerwca 1945 roku i przypisywanej oddziałowi Narodowych Sił Zbrojnych. Jej ofiarą padło od kilkudziesięciu do 196  ukraińskich mieszkańców wsi. Jakie wydarzenia i rozkazy doprowadziły to tej rzezi? Kto tak naprawdę był za nią odpowiedzialny? Dlaczego Polacy zachowali się niczym dzikie bandy UPA? Na wszystkie te pytania czytelnicy znajdą odpowiedź w rozdziale „Z hadami nie rozmawiać”. Marek A. Koprowski podchodzi do tych wydarzeń w sposób niezwykle obiektywny. Nie wybiela Polaków, nie próbuje ich na siłę tłumaczyć. Opierając się na zachowanych źródłach pozwala każdemu czytelnikowi wyrobić sobie swoją własną opinię. Czy zbrodnia dokonana na niewinnych cywilach może mieć jakiekolwiek usprawiedliwienie? A może ci cywile nie byli do końca tacy „kryształowi”? Pytania trudne i dające do myślenia.

   Każda książka Marka A. Koprowskiego zapada głęboko w pamięć na długo po zakończonej lekturze. Nie inaczej jest tym razem. „Łuny na Wschodzie” to pozycja niezwykle ważna i potrzebna. Skłaniająca do własnych przemyśleń i do próby rozliczenia się z własną przeszłością. Dziś, po kilkudziesięciu latach, łatwo jest na oceniać postępowanie ludzi doprowadzonych do ostateczności. Praca Koprowskiego pozwala nam spojrzeć na te wydarzenia z innej perspektywy – z pozycji mieszkańców Lubelszczyzny, dla których każdy dzień wśród swoich ukraińskich sąsiadów mógł być tym ostatnim dniem. Komu można zaufać, gdy twój najbliższy przyjaciel okazuje się twoim największym wrogiem? Co zrobić, gdy jedyną obroną jest atak? Po przeczytaniu książki „Łuny na Wschodzie” takich pytań pojawia jeszcze więcej. I długo pozostają w głowach czytelników…

Marek A. Koprowski
„Łuny na Wschodzie. Krwawa wojna z OUN-UPA o Lubelszczyznę”
ISBN: 978-83-66217-95-9
Liczba stron: 304
Okładka: Twarda z obwolutą
Wymiary: 165 x 240 mm

4 komentarze:

  1. poszukam w bibiliotece, dobra recenzja

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubelszczyzna to moje rodzinne strony, więc byłoby ciekawie przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta ksiazka to gniot. Zmiażdżył ją historyk Mariusz Sawa. Proszę sobie znaleźć recenzję. Jest w internecie.

    OdpowiedzUsuń