poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Czarownice. Salem, 1692 - Stacy Schiff

   Historia czarownic z Salem przez lata obrosła wieloma legendami. Wydarzenia związane z procesem o czary fascynują ludzi od dawna. W centrum wydarzeń znalazła się córka pastora oraz inne nastolatki, głośne i dosadne. Histeria szybko się rozprzestrzeniła. Sąsiedzi zaczęli oskarżać sąsiadów, mężowie swoje żony. Rodzice i dzieci oskarżali się nawzajem. Stacy Schiff w książce „Czarownice. Salem, 1692” rzuca na tę pozornie znaną historię nowe światło, tworząc jednocześnie pełny psychologiczny portret pierwszych Amerykanów całkowicie zależnych od swojej surowej wiary. W epoce religijnej gorączki i niewidzialnych wrogów ta fascynująca historia staje się ważniejsza niż kiedykolwiek.




   Panika wybuchła w Salem podczas wyjątkowo mroźnej zimy, na początku 1692 roku. Córka miejscowego pastora, Betty Parris, i jej kuzynka Abigail Williams zaczęły cierpieć na dziwne konwulsje i twierdzić, że zostały „zaczarowane” przez żebraczkę Sarę Goods, starą kobietę Sarę Osborne i niewolnicę, Titubę. Stopniowo objawy choroby zaczęły pojawiać się też u innych mieszkanek Salem. Kiedy w czasie publicznego przesłuchania któraś z oskarżonych zabierała głos, dotknięte osobliwą „chorobą” dziewczynki tarzały się po podłodze. Jeszcze bardziej zadziwiła sędziego Tituba, która nie tylko przyznała się do winy, ale także podała nazwiska wielu innych mieszkańców miasteczka, rzekomo parających się czarną magią. Liczba kolejnych osób oskarżanych o czarnoksięstwo rosła lawinowo (do około 80 oskarżonych) i więzienia nawet w okolicznych miejscowościach były przepełnione.

Ilustracja z roku 1876, przedstawiająca proces w Salem.
Każdej rozprawie towarzyszyły histeria i chaos.
Przedstawiona na ilustracji dziewczyna leżąca na podłodze
to Mary Walcott, jedna z głównych osób oskarżających
innych mieszkańców Salem o czary i kontakt z diabłem.
   Proces o czary prowadzono według zasady – przyznanie się do bycia czarownicą (czarownikiem) oznaczało wypuszczenie na wolność, nieprzyznanie się groziło skazaniem na śmierć. Między 10 czerwca i 19 października 1692 powieszono na szubienicy 19 osób, głównie starsze i ubogie kobiety, ale także pastora, który odmówił dalszego aresztowania rzekomych czarownic. Jednego 80-letniego starca, Gilesa Coreya (odmawiającego przyznania się do winy) zabito przez powolne miażdżenie go pod ogromnymi kamieniami. Proces zakończył się w styczniu 1693 i wywołał powszechne oburzenie społeczeństwa Nowej Anglii oraz żądania zadośćuczynienia rodzinom ofiar oraz osobom niesłusznie aresztowanym i prześladowanym. Jednak aż do 1954 nie wszyscy skazani na śmierć byli formalnie uniewinnieni.

   Już wtedy wiele wskazywało na to, że na szubienicę trafiły osoby niewinne, aa prawdziwi złoczyńcy pozostawali na wolności. Wydarzenia w Salem dziś uważane są za jeden z nielicznych momentów w amerykańskiej historii, w którym kobiety odegrały najważniejszą rolę. I z całą pewnością najmroczniejszą…

   Laureatka Nagrody Pulitzera i ceniona pisarka Stacy Schiff zabrała swoich czytelników w mroczne czasy początków amerykańskiej legendy. „Czarownice. Salem, 1692” (Wydawnictwo Marginesy) to pierwsza wydana w Polsce monografia poświęcona dramatycznym wydarzeniom w osadzie Salem. Historia znana z wielu filmów i powieści w ciągu kilku stuleci obrosła wieloma mitami i legendami, które trudno oddzielić od prawdy. Tytaniczna praca autorki doprowadziła do powstania książki niezwykłej, pozbawionej niepotrzebnych domysłów i niepotwierdzonych plotek. Nie ma tu miejsca na nieudolne próby wyjaśnienia tajemnicy, polegające na powtarzaniu zasłyszanych opowieści i półprawd. Histeria, jaka zapanowała w Massachusetts miała swoje wytłumaczenie i to całkiem realne. I przerażające zarazem.

Zachowany do dnia dzisiejszego dom Rebecci Nurse - jednej z kobiet
oskarżonych o czary i powieszonych w Salem w roku 1692.
   Ludzka zawiść, zazdrość, nienawiść, sąsiedzka rywalizacja i spory o cenną ziemię – to wszystko stało się wstępem do bezdusznych procesów, w których najwyższą cenę zapłaciły osoby najbardziej niezależne, co w purytańskim społeczeństwie było największym grzechem. Wykorzystując czary jako swoiste paliwo gwarantujące całkowite legalne pozbycie się niewygodnych współobywateli, doprowadzono do masowej histerii, która trwała blisko rok i na trwałe odcisnęła swój ślad na amerykańskiej historii. Była to lekcja, z której nie wszyscy chcieli wyciągnąć wnioski.

   Pod koniec XVII wieku mieszkańcy Nowej Anglii byli w większości Purytanami. Najważniejszym ich założeniem była teza o absolutnym zwierzchnictwie Boga nad sprawami ludzkimi, zwłaszcza związanymi z Kościołem, w sposób w jaki zostało to wyrażone w Biblii. To wiodło purytanów (zarówno indywidualnie, jak i w ramach wspólnot kościelnych) do starań o maksymalne podporządkowanie się zapisom Pisma Świętego. Taka postawa prowadziła do starań o czystość moralną w każdej dziedzinie życia, a także do prób utworzenia organizacji kościelnych odpowiadających nauczaniu Biblii w stopniu najwyższym z możliwych. Uważali reformację za niedokończony projekt. Prześladowani w Anglii, zmuszeni zostali do opuszczenia Europy. Po przybyciu do Ameryki chcieli dopełnić dzieła i pod kierunkiem opatrzności zacząć wszystko od nowa. 

   W odizolowanych od świata osadach – w ciemnych i dusznych domach – żyli niemal w mroku. To czego nie rozumieli było dla nich święte i tajemne. Gdy pastor osady zgubił swoje notatki, natychmiast uznawał, że jest to sprawka samego diabła, który robi wszystko, aby nie dopuścić do ich przeczytania w trakcie kolejnego kazania. Podobnie tłumaczono sobie klęski nieurodzaju, śmierć zwierząt hodowlanych i niespodziewane choroby członków osady. Bóg i Szatan toczyli u purytanów odwieczną wojnę. Kto nie był po jasnej stronie – musiał umrzeć.

„The Salem Witch Trial Memorial Park” - miejsce upamiętniające
wszystkie osoby stracone w Salem. Na kamiennych ławach
wyryto imiona i nazwiska wszystkich powieszonych ofiar.
   Stacy Schiff w sposób niesamowicie udany kreśli obraz ówczesnego świata. I robi to w sposób zrozumiały nie tylko dla obytych z nim Amerykanów. Zadziwiająco łatwo jest zrozumieć opisaną historię również nam – Europejczykom. Książka „Czarownice. Salem, 1692” jest bowiem nie tylko próbą przedstawienia prawdziwej historii legendarnych procesów czarownic z Salem. Jest to także znakomicie udokumentowana źródłowo opowieść o purytańskim świecie, jakże dalekim od naszych wyobrażeń, znanych z filmów i seriali telewizyjnych. Dla wielu czytelników będzie to historia wstrząsająca, która długo pozostaje w myślach po zakończeniu lektury.

   Autorka nie tylko przedstawia chronologicznie wydarzenia związane z oskarżeniami o czary i późniejszymi procesami. Jednocześnie przybliża czytelnikom świat purytan – ich codzienne życie, obyczaje, wierzenia. Przedstawione też zostały ich relacje z członkami rodziny i sąsiadami. Jest to opowieść równie fascynująca, jak sam temat „czarownic”. Dzięki temu czytelnicy poznają i zaczynają rozumieć czego ci ludzie się bali, o czym marzyli, przed czym starali się uciec. Stacy Schiff kreśli pełną analizę psychologiczną pierwszych pokoleń amerykańskich osadników – ludzi, którzy tak naprawdę stworzyli Stany Zjednoczone takimi, jakimi znamy je dzisiaj.

   Pomimo swojej pokaźnej objętości, książka wciąga i nie sposób się oderwać od lektury. Wiele faktów przedstawionych w książce nie było do tej pory poruszanych. Schiff wykonała pracę niemal tytaniczną, aby wszystkie dostępne źródła zebrać w całość i stworzyć z nich monografię, którą przez długi czas trudno będzie przebić. O tym, że było to trudne zadanie świadczyć może fakt, że do naszych czasów się zachował się żaden protokół sądowy, a współcześni historycy mają do dyspozycji jedynie relacje spisane przez świadków wydarzeń z Salem. Autorka dotarła również do wielu archiwów, w których wciąż znajdują się akty oskarżenia, zeznania złożone pod przysięgą, wyznania winy oraz dwa autentyczne wyroki śmierci.

Stacy Schiff, laureatka Nagrody Pulitzera i
jedna z najbardziej cenionych współczesnych
autorek amerykańskich.
   Wielu jest w Polsce miłośników historii polowania na czarownice. Nie są im obce procesy w Salem. Nawet oni będą miejscami zaskoczeni, gdyż książka rzuca na tę pozornie znaną im historię zupełnie nowe światło. Przedstawia trudy nastoletniego życia w purytańskiej społeczności. Wyjaśnia zasady surowej wiary oraz położenie kolonistów, którzy znaleźli się na granicy „odludnej, kamienistej, jałowej, krzaczastej i porośniętej puszczami dziczy”. W sposób wciągający wydobywa prawdziwe lęki pierwszych Amerykanów i rewelacyjnie zestawia je z dzisiejszymi niepokojami. Historia Salem, niczym rycina hiszpańskiego malarza Francisca Goi, wywołuje niepokój i przestrzega zarazem – gdy rozum śpi, budzą się demony…

   „Czarownice. Salem, 1692” zaczynają się od wielce pomocnego „leksykonu”, czyli indeksu osób biorących udział w opisywanych wydarzeniach. Oprócz imion, nazwisk i wieku podana została również krótka charakterystyka postaci (kim byli i jaki był ich udział w procesach). Taki zabieg bardzo ułatwia zrozumienie treści książki – zwłaszcza, że bohaterów jest bardzo wielu. Rozbudowane przypisy nie ograniczają się wyłącznie do podania źródła przytoczonych faktów, często rozbudowują historię podając nieznane ciekawostki. Niewiele jest natomiast ilustracji, co ze względu na brak zachowanych fizycznych pozostałości po procesach jest zrozumiałe. Kilka portretów, skany dokumentów oraz ilustracje czysto poglądowe dopełniają całości ale nie wnoszą niczego nowego do tego, co znaleźć można w internetowej otchłani. Zwrócić należy jeszcze uwagę na znakomity przekład na język polski, dokonany przez Jana Dzierzgowskiego.

Stacy Schiff 
„Czarownice. Salem, 1692”
ISBN: 978-83-661-4032-5
Liczba stron: 528
Okładka: Miękka ze skrzydełkami
Wymiary: 145x220 mm

3 komentarze: