Pierwsze tygodnie drugiej wojny światowej obnażyły wszystkie błędy i słabości II RP. Uprzytomniły też sojusznikom Polski, jak bardzo się mylili. Ujawniły prawdziwe oblicze i zamiary Sowietów, ale przede wszystkim udowodniły całemu światu, że Polacy na pewno nie będą bezczynnie patrzeć, jak wróg niszczy ich kraj. Kacper Śledziński w swojej książce „Potop’39. Szlak bojowy wrześniowych obrońców” przedstawia kampanię wrześniową oczami jej uczestników, który jako pierwsi zdecydowali się stanąć do walki o z niemieckim okupantem. I choć nie byli w stanie obronić wolności, ocalili swój honor...
Czy można napisać książkę poświęconą pierwszym dniom drugiej wojny światowej w taki sposób, aby nie powtarzać tego wszystkiego, co zostało już opublikowane w ogromnej ilości innych książek? Kacper Śledziński udowadnia, że tak. Jego „Potop’39. Szlak bojowy wrześniowych obrońców” tylko w niewielkim stopniu powiela to, co do tej pory zostało napisane. Korzystając ze wspomnień bezpośrednich uczestników kampanii wrześniowej autor tworzy obraz wstrząsających wydarzeń, jakie rozegrały się w pierwszym miesiącu desperackiej obrony naszej ojczyzny przed okrutnym niemieckim okupantem. Nie idzie jednak szlakiem utartym przez innych autorów. Nie skupia się na zwyczajowym przedstawieniu najważniejszych wrześniowych bitew i potyczek – choć nie ucieka od tego, gdyż uciec nie mógł. Jego uwaga zmierza jednak w nieco inną, mniej popularną stronę.
Atak na Jabłonkę, we wczesnych godzinach porannych 1 września, był zaskoczeniem dla polskich oddziałów. Na zdjęciu: wkroczenie niemieckiej armii na Przełęcz Jabłonkowską. |
Zanim czytelnicy podążając szlakiem bojowym wrześniowych obrońców, będą mieli możliwość przyjrzenia się ostatnim dniom sierpnia, gdy większość Polaków zdawała już sobie sprawę, że wybuch wojny jest tylko kwestią czasu. Gorączkowe przygotowania do obrony i pośpieszna mobilizacja nie pozostawiały żadnych złudzeń – świat jaki znano przed wrześniem 1939 roku miał się zmienić już na zawsze.
Czytając kolejne rozdziały wszyscy zauważą, że ciężar narracji przeniesiony został na mniej znane epizody pierwszego miesiąca wojny obronnej. Wraz z dowódcami o mniej znanych nazwiskach – generał Wacław Stachiewicz, generał Roman Abraham, generał Mieczysław Boruta-Spiechowicz, czy rotmistrz Otto Eysymont – czytelnicy będą mogli spojrzeć na wojenne dni z innej strony. Oprócz opowieści z bitewnych pól, Kacper Śledziński opisuje także zakulisowe zmagania dowódców, które z całą pewnością były nie mniej ważne niż prowadzona walka w wrogiem.
Autor nie stracił nic ze swojego stylu. Poziom narracji utrzymany został na wysokim poziomie, znanym z poprzednich książek takich jak „Wyklęta Armia” lub „W tajnej służbie”. Nazwisko autora stanowi swoistą gwarancję, że lektura nudzić nie będzie, gdyż obok suchych faktów, czytelnicy dostają ogromną ilość emocji. I są to uczucia, które pozostają w głowie znacznie dłużej niż moment zamknięcia książki. Śledziński stawia wiele pytań, na większość odpowiada nie bojąc się przedstawiać własnych opinii, z którymi nie wszyscy się być może zgodzą. Są też niedopowiedzenia, które każdy z nas interpretować będzie inaczej.
„Potop’39. Szlak bojowy wrześniowych obrońców” (Wydawnictwo Znak Horyzont) opisuje bohaterstwo i odwagę naszych żołnierzy, którzy jako pierwsi w Europie stanęli do walki z niemieckimi siłami zła. Jednak okupant nie był ich jedynym wrogiem. I ten aspekt jest jednocześnie najsmutniejszym elementem książki. Wrogów było więcej, a jednym z nich był wszechobecny chaos panujący w sztabach naszych armii. Kacper Śledziński nie boi się obnażać przy tym wszystkich słabości II RP, które miały wielki wpływ na nie do końca przygotowaną do wojny Polskę.
28 września wybiły ostatnie godziny wolnej Warszawy. Na zdjęciu: rozmowy pomiędzy stroną polską i niemiecką w sprawie kapitulacji miasta. |
Innego rodzaju wrogiem była postawa naszych sojuszników, która nie tylko pozwoliła Hitlerowi podbić nasz kraj w tak szybkim czasie, ale i skutecznie podcinała skrzydła i obniżała morale broniącym się bohaterom. Ich gra na czas, próby zwodzenia naszych władz i nieustanne zapewnienia o wywiązaniu się z sojuszniczych zobowiązań długo zwodziły Polaków czekających na nienadchodzący ratunek. A czasu pozostawało coraz mniej. Historia pokazała, że aby zapewnić pokój nie wystarczy o pokoju mówić. Trzeba go wywalczyć.
80 lat po rozpoczęciu drugiej wojny światowej, dzięki książce „Potop’39. Szlak bojowy wrześniowych obrońców” możemy spojrzeć na kampanię wrześniową oczami jej uczestników oraz poczuć cały tragizm sytuacji, w której się znaleźli. Bezradność, strach i śmierć stała się dla nich tragiczną codziennością. Osamotnieni stanęli do nierównej walki o wolność. Udowodnili całemu światu, że Polacy nie będą stać bezczynnie, gdy wróg przybył zagarnąć ich ziemię i zniszczyć ich domy. Czy mieli szansę na zwycięstwo? Czy można było uniknąć błędów? Czy wybory dokonywane przez naszych dowódców mogły okazać się słuszne? Na te wszystkie pytania Kacper Śledziński odpowiada w sposób niezwykle interesujący i oryginalny. Opiera się przy tym na archiwalnych dokumentach i wspomnieniach uczestników opisywanych wydarzeń. Całość została okraszono wieloma fotografiami, pozwalającymi poczuć grozę tamtych wrześniowych dni…
Kacper Śledziński
„Potop’39. Szlak bojowy wrześniowych obrońców”
ISBN: 978-83-240-5760-3
Liczba stron: 416
Okładka: Twarda
Wymiary: 165x235 mm
Lubię takie tematy
OdpowiedzUsuńMega fajny artykuł. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń